... moje plany weekendowe wzięły w łeb. Tym razem dopadło mnie paskudne przeziebienie. Wczoraj miałam nawet "goraczkę" 37,5. Przy takiej temperatrze mnie wycina, bo ja noramlnie mam troche obiżoną ciepłotę ciała. Oziębła jestm, znaczy się ;).
Na razie piszę z pieleszy. Musze się wykurować szybko, bo mąż w poniedziałek wyjeżdża na tygodniowa delegację. Nie ma wyjścia muszę być zdrowa.
Odłożyłam więc wszelkie plany sprzataniowe, pieczeniowe, ale podzielę sie z Wami fajnym przepisem na szybkie bułeczki.
Angielskie bułeczki na śmietanie (przepis pochodzi z książki Muffiny o której pisałam tu i tu )
Lekko słodkawe w sam raz na podwieczorek lub drugie śniadanie.
Składniki:
250g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka suchych drożdzy
szczypta soli
3 łyżeczki cukru
75g masła
140ml kwaśniej śmietany
1 łyżka octu
jajko
Mąkę mieszamy z proszkiem, drożdżami, sola i cukrem. Dodajemy masło i widelcem robimy kruszonkę. Dodajemy śmietanę i ocet. Mieszamy i zagniatamy dość twarde ciasto.
Na postpanej maką stolnicy dłońmi formujemy palcek grubości ok 2 cm. Szklanką lub okrągła foremką wycinamy bułeczki. I tak do wyczerpania ciasta. Samrujemy bułeczki rozmaconym jajkiem.
Piekarnik rozgrzewamy do 210 stopni (190 z termoobiegiem).
Bułeczki pieczemy ok. 15 minut. Jeszcze ciepłe smarujemy konfiturą lub/i masłam (solonym).
My jedliśmy z masłam i solą. Na zimno też samkowały.
Na drugi raz chyba nie bede sie bawiła w wycinanie, tylko uformuję bułeczki ręcznie.
Smacznego!
Dziękuję bardzo za troskę i pytania o rekę. Już w zasadzie się zagoiła i prawie nie pamietam, że kot mnie pogryzł ;).
Mam tez dobre wiesci o Nastusi. Dziewczyna sie uaktywniła. Pcha sie na dwór i to tak, że musimy jej pilnowac żeby nie uciakła. Wypuszczamy ja pod kontrolą. Grzeje sie wtedy na słonku.
Ale też robi sobie wycieczki po ogrodzie i jak odchodzi za daleko, to zawracam ją. jest jeszcze osłabiona i boję sie, że mogłaby nie uciec przed psem czy obcym kotem.
Nie wiem czy ona jednak nie oberwała autem, bo czasem troszkę się zatacza, zarzuca tyłem. Futerko też jej się poprawia. Gubi te zfilcowane kępki futra. Chyba zrobimy ogłoszenia i rozwisimy po wioskach okolicznych, bo może ktoś po niej płacze. Oczywiście nie miałabym nic przeciwko zeby została z nami. Z drugiej strony była bardzo zanidbana. Takie zaniedbanie nie powstaje w ciagu tygodnia... Mam mieszane uczucia. Co radzicie?
Pięknego weekendu życzę!
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)
OdpowiedzUsuńMuszę wykorzystać Twój przepis - bułeczki wyglądają na smaczne i łatwe do zrobienia :)
Dziekuje bardzo :)
UsuńBułeczki bardzo proste i szybkie. działaj i daj znać jak Wam samkowały :)
Gdyby ktoś płakał sam wywiesiłby ogłoszenia. Nie oddawajcie jej, bo lepszego domu nigdzie nie znajdzie. Bułeczki juz zabrałam i wkrótce wypróbuje. Pozdrawiam i zyczę szybkiego powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńNie wiem czy by wywieszał. ona raczej nie jest z naszej wsi. A oddamy ją tylko gdy ktoś nam udowodni, że mu na kocie zależy. jej leczenie troche kosztowało ;)
UsuńBułeczki wypróbuj i daj znac jak smakowały.
Dzięki serdeczne :)
Takie buleczki to super pomysl na sniadanko:-) zycze zdrowka!!!
OdpowiedzUsuńTo prawda :)
UsuńDziekuję bardzo :)
Chętnie się poczęstuję :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że z Nastką lepiej, na taką informację czekałam.
Zdrowia życzę!
Częstuj się! Smacznego!
UsuńMam nadzieję, że juz tylko dob re informacje o Nastce i nie tylko będę podawać :)
Dziekuję bardzo :)
O matulu ale smakowicie wyglądają!
OdpowiedzUsuńCzęstuj się zatem :)
UsuńNastki nikomu nie oddawaj. Nie byłaby taka zaniedbana, gdyby miała prawdziwy dom i dobrych opiekunów.
OdpowiedzUsuńDobrze, ze jej pilnujecie, bo skoro jest taka słaba, to w razie oddalenia się od domu - nie przeżyje.
Zdrowia jej życzę, bo szczęście już ma - w Waszym domu :)
Pozdrawiam serdecznie :)
Wcale nie chce jej oddawać. Raczej chce mieć spokojne sumienie, że komuś kota nie zwinęłam ;)
UsuńNie zwinęłaś ;) Ewentualnie ona sama zmieniła właściciela :)
UsuńW stanie w jakim była gdy ją dziewczynki znalazły nie miała wyboru ;)
UsuńPrzepis na bułeczki na pewno wykorzystam:)Kici i Tobie życzę zdrówka:)
OdpowiedzUsuńPiecz, piecz. Smacznego:)
UsuńDziękujemy :)
Koci u Was dobrze i gdyby ktoś za nią tęsknił to by jej szukał:)lepiej niech zostanie u Was:))łączę się z Tobą w bólu chorowania,też umieram na katar:)))i nic nie pomaga,żadne reklamowane specyfiki:))masakra jakaś:)))życzę szybkiego powrotu do zdrówka:)
OdpowiedzUsuńDziekuję i Tobie też życzę szybkiego pozbycia się kataru.
UsuńJeju, jak tu pieknie:)
OdpowiedzUsuńNa pewno będę zaglądać:) Dziekuję za odwiedziny u mnie:)
Pozdrawiam serdecznie
Ewa
Cieszę się, że Ci się podoba :)
UsuńMysle, ze u WAS bedzie jej najlepiej i zadbasz o nia, najgorzej bedzie jak TY ja odchowasz i odkurujesz, bedzie zdrowa i piekna, i ktos WAM bedzie ja chcial odebrac, jest TWOJA i jej nie oddawaj, jestes kochana i dla niej najlepsza ,jest WASZA, zycze jej duzo zdrowia i TOBIE tez,pa, duzo calusow i usciskow,pa, ania
OdpowiedzUsuńDzięki za ciepłe słowa.
UsuńTeż mam takie obawy. Jednego kota (pierwszy uratowany, jeszcze we Wrocławiu, wykurowanego z poskładana łapą) musiałam tak oddać. Ale tylko dlatego, że dziecko za nim płakało. Tak ryczałam przez 3 dni, że mąż chcial ją odkupić dla mnie...
Ciągle ją noszę w sercu...
Oj! Zdrowiej kobieto!
OdpowiedzUsuńA bułeczki podkradam. Muszę wypróbować!
Jużem prawie zdrowa. Smacznego :)
UsuńCoś czuję Asieńko, że Nastusia już u Was zamieszkała, zwłaszcza w Twoim serduszku... :) I bardzo dobrze! Bądźcie obie szczęśliwe, cmok :*
OdpowiedzUsuńDziękujemy serdecznie Aluniu :)
UsuńMe encantó la idea en la bandeja, tengo una que decorar y me has dado una grandiosa idea. Gracias.
OdpowiedzUsuńSaludos desde Chile
Maru
Estoy muy contento. Gracias :)
UsuńZgadzam się z wcześniejszymi opiniami, że gdyby ktoś chciał Kicię znaleźć to na pewno by jej szukał. A gdzie może być jej lepiej niż u Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i życzę zdrówka!
Dziękuję bardzo :)
Usuń