Blog oczywiście :). Prawie nie umiałam go odnaleść pod grubą warstwą kurzu, którą zarósł. No ale czasem tak się w życiu układa. Działo się dużo przez te miesiące kiedy mnie nie było.
Ale, że dziś niedziela, a ja wracam po długiej nieobecności, to nie będę męczyć Was opowieściami tylko zaproszę na coś słodkiego.
Muffinki podano ;)
Jakiś czas temu zakupiłam sobie z Lidlu taką oto książkę:
Są w niej przepisy na muffiny słodkie i wytrawne, wykwintne i całkiem proste, codzienne.
MUFFINY MARCHEWKOWE
Na 12 sztuk potzebujemy:
250g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1 łyżeczka cynamonu
2 łyżeczki kakao
180g marchwi
2 jaja
90g cukru (w przepisie jest brązowy, ale takowego nie mialam i dałam zwykły)
80g oleju
gałaka muszkatałowa
2 łyżki siekanych orzechów włoskich
Mąkę mieszamy z proszkiem, sodą, przyprawami i kakao.
Machew skrobiemy i ścieramy na tarce o drobnych oczkach.
Jaja roztrzepujemy widelcem, mieszamy z cukrem i olejem.
Do płynnych składników dodajemy sypkie i krótko mieszamy. Dadajemy marchewkę i orzechy. Znów mieszamy.
Ciastem wypełniamy papilotki.
Pieczemy ok 25min. w tem. 180 stopni na środkowym poziomie piekarnika.
Kolibek osobiście sprawdzał czy to na pewno nadaje się do jedzenia :)
Smacznego i pięknej niedzieli.
Apetycznie wyglądają! Wracaj tutaj, wracaj!
OdpowiedzUsuńWitaj Kasiu! Częstuj się!
UsuńMam nadzieje, że tym razem uda mi się wrócić na dobre :)
Asiu, nie było Cię dłuuugo.....Dobrze,że wracasz....
OdpowiedzUsuńAno to prawda. Mam nadzieję, że tym razem nie zniknę jak sen złoty ;)
Usuńmarchewkowych nigdy nie próbowałam, ale rekomendacja Kolibka mówi sama za siebie ;)
OdpowiedzUsuń