sobota, 1 marca 2014

Cała w nerwach

Oj tak! Oczywiście przez koty.
Nastka była u weta w czwartek. Rana na łapce słusznie mi się nie podobała. Trzeba było ją oczyściść, bo martwica była. Oczywiście kota zniosła wszystko bez drgniecia.
Był z nią mój Mąż który stwierdził, że nawet jemu było niefajnie jak na to wszystko patrzył (a On z tych bardzo odpornych jest), a Nastka zniosła i czyszczenie i miejscowe podawnie leków bez protestu. Niestety mamy podejrzenie mocznicy :(.
Dziś na 13 jedziemy na badania. Przy okazji pojedzie też nasza Zuzka.
Żeby mi za dobrze nie było, to jeszcze Żabcia nie wróciła na noc i nie ma jej do tej pory. Zawsze wracała jako ostatnia, ale wracała... :(
Chyba nie mam sił pisać więcej w tej chwili.
Trzymajcie kciuki żeby Nastka i Zuza miały dobre wyniki. I żeby Żabcia wróciła.

29 komentarzy:

  1. Trzymam mocno, Jo-Hanulko. Przyszłam od Gosi, przeczytawszy, że Ci dziś nie do śmiechu...
    Nadrobiłam zaległości z kilku dni. Kocie noski na szybach - skąd ja to znam? I Bazyla masz - my też! :)

    Tak jest nam ciężko, gdy zwierzaki chorują... Ściskam Cię bardzo mocno, kochana Jo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie dziękuję za wsparcie Jolu. Znam historie Twojej Lesniej i podziwiam z całego serca!
      Wygłaskaj swoją feraję od nas.

      Usuń
  2. Trzymam mocno i napisz szybciutko, co z kotkami.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mocno trzymam kciuki za kotki i za Twoje siły. Cudowna jest Nastusia i po prostu MUSI pozyć u Was szczęśliwie jeszcze długie lata!

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze wspolczuje :( Trzymam kciuki i za powrot kociego zdrowia, i za powrot zguby... :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Tulę i koszyczek ciepłego myślenia zostawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przesyłam pozytywne fluidy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi przykro - faktycznie same kłopoty :)
    Trzymam kciuki żeby było dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  8. trzymamy,oczywiście ,że trzymamy:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Napisz, czy coś już wiesz. Okropnie mi przykro, wiem jak to człowieka wykańcza...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam właśnie. Wykańcza, oj wykańcza. Taka się czuję zmęczona jakbym nie wiem co zrobiła...

      Usuń
  10. Pewnie, że trzymam! Potrójnie! I ciepłe myśli ślę :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. O matko!
    Znam te nerwy, niestety :(
    Trzymam mocno kciuki za zdrowie futrzaków! I oby spacerowiczka się znalazła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widać taki los "personelu" kociego, szczególnie wychodzącego ;)

      Usuń
  12. Trzymam kciuki za TWOJE KOTKI, zycze im duzi zdrowia i dlugich lat zycia, i oby koteczka wrocila,pozdrawiam cieplo, ania

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie zaglądasz i pozostawiasz ślad. :)