sobota, 8 marca 2014

A miałam takie piękne plany na weekend...


Mieliśmy jechać z Synkiem na targ w poszukiwaniu bratków, miałam upiec ciasto i ciasteczka, miałam dziergać, malować, wycinać, klecić, ale...

































Bliskie spotkania z kocimi ząbkami skutecznie to uniemożliwiły ;/
A to "sprawca". Frogson :0






















Spokojny, miły kotek na co dzień, ale w przypływie paniki już nie.
A co się właściwie stało?
Nasze psy mieszkająna dworze. Mają wydzielony solidny teren przed domem. Niestety na widok kotów "cokolwiak" się denerwują. Zwłaszcza sunia. Słyszałam dziwne szczekanie Frygi więc podejrzewałam, że Frogson swoim swyczajem siedzi niedaleko płotu i ją wkurza. Tym razem było inaczej . Frogi siedział na furtce wejściowej na nasze podwórko z zakrwawiona mąrdką i prychał, a Fryga "szalała". Zdjęłam prychającego ciągle kota z płotu i niosę do domu, a że się chłopak ciskał, to złapałam go za skórę na karku. To co wyprawiał powodowało, że coraz bardziej mi się wysmykiwał z ręki. Pod samymi drzwiami posadziałm go w donicy na kwiaty chcęc poprawić chwyt i otworzyć drzwi. I wtedy poczułam koszmarny ból w prawej ręce. Obyście nigdy nie zaznali kocich ząbków! Próbowałam go nie póścić (trzymałam lewą ręką), ale się nie dało. Uciekł przez stodołę... Z ręki krew się leje, ból taki, że aż przysiadłam. W domu Synek został sam... A pokrwawiony kot gdzieś poleciał. Nie mogę zostawić Syna, nie mogę zostawić kota, muszę coś zrobić z reką :/. Wpadałm do domu, umyłam rekę, zajrzałam do Syna - wszystko OK, więc lecę za stodołę. Dzięki kotom wiedziałam gdzie ukrył się Frogi, ale nie miałam szans go z tamtąd wydobyć. Znów biegnę do domu po latarkę i zajrzeć do Jędrka. Tym razem wracam uzbrojona w rękawice i transporter. Frogi mi tylko mignął i znów się ukrył. Ale mordka już prawie bez krwi. Kiciam, wołam. Wylazł na tyle, że mogłam go chwcić. A ten... mruczy. Ponieważ pogryzioną rękę rozsadzał mi ból, ładuję "sprawcę" do transportera i wracamy do domu. Oględziny nie wykazuję żadnych ran, skaleczeń, nic... Mordkę już doczyścił.
Fryga też bez obrażeń. Podejrzewam, że Frogi wlazł do psów, jak spały, ale tego się nie dowiem.
Wygląda na to, że w tej awnturze najbardziej ucierpiałan ja.


Zdjęcia są z wczoraj. Najmniej dokuczliwe jest zadrapanie na wierzchu dłoni. Palce mam tak spuchnięte, że nie moge ich zgiąć. Całe szczęście, że pomna opowieści rodzinnej z przecinaniem obrączki którejś z Cioć, zdjęłam swoją jak palce zaczęły puchnąć. Dziś chodzę bez opatrunku i obserwuję. Oby się tylko nie zaczęło paprać...

Z przyczyn oczywistych nie mogę upiec ciasta, więc cieszę się upieczoną w czwartek magiczną Smoczą drożdżówką (klik)



















Jędrusiowi bardzo smakuje :)


























Na szczęście zdążyłam tuż przed "napaścią" przełożyć ciasto chlebowe do foremek. Tym razem było sporo mąk pełnoziarnistych w tym orkiszowa - po raz pierwszy. Pyszny ten chleb. Z tych które dotychczas piekłam smakuje mi najbardziej.






















A że dziś Babskie Święto więc chciałam Wam i sobie życzyć wszystkiego co najlepsze :)






















W książce Kamili Rowińskiej "Kobieta niezależna" (klik) znalazłam taka sentancję, która bardzo mi się podoba.
"POŚWIĘĆ TYLE CZASU I UWAGI NA DOSKONALENIE SIEBIE, ABYŚ NIE MIAŁ CZASU NA POPRAWIANIE INNYCH".
I tego nam życzę :D
Zmykam zatem poczytać coś "doskonalącego". Wszak to można robić mimo pogryzionych palców ;)

Cudowenego weekendu!



45 komentarzy:

  1. Oj Asiulku, tak mi Ciebie żal :( Oby szybko się goiło.
    Sentencja bardzo mądra, a doskonalaniu siebie nigdy dość.
    Miłego dzioneczka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No to masz piękny prezent na dzień Kobiet :( Ale wiesz, może troszkę odpoczniesz i za parę dni i tak zrealizujesz swoje plany. Wszystkiego dobrego Joasiu

    OdpowiedzUsuń
  3. Asiu, nie wiem, czy tego nie powinien zobaczyć lekarz. W każdym razie obserwuj.
    O kotach w panicznym strachu też wiem, że są nieobliczalne, niestety. Ech, niech się dobrze i szybko goi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też myślałam o lekarzu. Zobaczymy. Na razie jest trochę lepiej.

      Usuń
  4. O rety! Współczuję! Sama kiedyś zostałam podobnie potraktowana przez kota, okropnie bolało :/
    Wzajemnie! Wszystkiego co najpiękniejsze :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj, mysle, ze powinnas pojsc do lekarza i dostac zastrzyk przeciwtezcowy, bo to nie bylo bezpieczne,trzymam za Ciebie kciuki, pozdrawiam, trzymaj sie i dbaj o siebie, ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak cos będzie nie tak to z pewnościa pójdę do lakarza. Dzięki :)

      Usuń
  6. Oj znam ten ból i nie zazdroszczę. Wszystkiego dobrego życzę i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Też pomyślałam o zastrzyku.
    Wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  8. ŁoJezu ostre te ząbeczki nie powiem:)
    Wszystkiego dobrego!
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Auć! Ale musiało boleć! Kiedyś mnie pies dziabnął w rękę. Koszmar! A co dopiero ostrzejsze ząbki kocurka... Życzę szybkiego gojenia rączki i ucałowania dla Jędrka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No z lekka mną zachwiało ;).
      Jędrek ucałowany. Dzięki piękne :)

      Usuń
  10. Współczuję bardzo. Kiedyś mały, dziki kociak wbił mi ząbki w palec, bez trudu przebijając się przez paznokieć, gwiazdy w biały dzień zobaczyłam.
    Mam nadzieję że będzie się goić bez powikłań, choć podzielam zdanie z komentarza powyżej, żeby jednak pokazać tę dłoń lekarzowi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze te małe kcie ząbki. Mam wrażenie, że starsze koty gryą mniej dotkliwie, a te szpilki maluchów wchodza w nasze ciało jak w masło.
      Obserwuję i jak coś będzie nie tak to z pewnościa pojedę do lekarza.
      Dziekuję bardzo :)

      Usuń
  11. To chyba powinien obejrzec lekarz.Wiem coś o tym,kiedyś też pewien osobnik mnie tak urządził.Smarowałam maścią z zawartością antybiotyków.Chyba nazywa sie Trybiotyk,bardzo skuteczna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz będę dzwonić do przychodni, ale jest dużo lepiej.
      dzięki za podpowiedź w sprawie maści :)

      Usuń
  12. Oj Asiu! Współczuję bardzo! Wiem, jaki to ból :-/ Miałam przyjemność poczuć kocie zęby dwa razy w życiu: raz na łydce, a drugi na kciuku (niewiele brakowało, a przegryzł by paznokieć). Goiło się samo - długo, bo po kocie rana jest inna, niż po ugryzieniu psa. Koty mają zakrzywione kły (jak to typowe drapieżniki) i wyciągając zęby rozszarpują skórę i mięśnie. Dopóki się nie paprze, nic z tym nie rób. Ewentualnie możesz wspomnianym wyżej Tribiotykiem posmarować - trochę to przyspieszy proces gojenia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tribiotyk jest do kupienia w aptece bez recepty, w takich małych saszetkach. Może kup jedną i profilaktycznie smaruj. Wszak kocie zęby nie są pozbawione bakterii ;)
    Rzeczywiście, ucierpiałaś najbardziej na tej awanturze, więc teraz za Ciebie będziemy trzymać kciuki! Zdrowiej szybciutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze zapomniałam napisać, ze powinni wprowadzić zakaz pokazywania zdjęć z takim chlebem jak Twój ;) Co patrzę na te zdjęcia, to od razu głodna jestem... :)

      Usuń
    2. Nie rób sie głodna tylko przyjedź na chlebek :) Zapraszam!

      Usuń
  14. Magiczna drożdżówka wyleczy nawet rany kłute. Tym bardziej, ze wynikłe nie ze złości a z miłości wielkiej do kota. Tulę mocno dzielna kobieto!

    OdpowiedzUsuń
  15. A to się narobiło,kot jak chce to zmienia się w lwa.Obserwuj .....ranę
    Dobrze ,że zdjęłaś obrączkę.Mężowi musieliśmy piłować i obcęgami rozrywać.Do dzisiaj nie nosi:) i za kawalera robi
    Nabrałam chęci na placek drożdżowy
    Miłego świętowania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrączkę mogę już włożyć. :)
      Drożdżówka dobra rzecz :)

      Usuń
  16. Ja wiem,jak bardzo potrafi boleć rana po kocich zębach:))czasem Frankowi odwala i wtedy wszystkich gryzie i czasem się zapomni i z rozpędu próbuje mnie ,ale wtedy dostaje klapsa i się uspokaja .Wiem,że kotów się nie bije i to nie jest bicie tylko właśnie taki klaps uspokajający:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba sie jakoś bronić ;). Dobrze działa popryskanie kota wodą ze spryskiwacza na kwiatki. Krzywda mu sie nie dzieje a zostawia nas w spokoju ;)

      Usuń
  17. O rany-taki niewdzięcznik narobił tyle zła za Twoje dobro,ale cóż-to tylko zwierzak-niech się dobrze wszystko zagoi.

    OdpowiedzUsuń
  18. Kobietko Kochana tak to z tymi planami jest że czasami trzeba je zmieniać.....ale z własnego doświadczenia spotkania dłoni z kocimi ząbkami proszę pokaż rany lekarzowi ( może jutro na pogotowie podjedź) bo jak widzę na zdjęciach ugryzienia dość głębokie i przydałby się zastrzyk przeciwtężcowy ( chyba ze byłaś szczepiona niedawno).Poza tym rany zrobione przez koty wychodzące poza dom lubia się "paprać" bo na kocich zębiskach bakterii full....
    Wracaj do zdrowia
    Pozdrawiam
    Iwona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybieram się dziś do lekarza, ale jest juz duzo lepiej.
      Dziękuję :)

      Usuń
  19. O MATKO NO TO NIEZŁY AGREGACIK Z KOCURA-DBAJ O ŁAPKĘ A WINOWAJCY WYBACZ:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie gniewałam sie na niego ani przez moment. Raczej bałam się, że on ukrzywdzony. :)

      Usuń
  20. Byłaś u lekarza?
    Z kocimi zębami i pazurami nie ma żartów.
    Siostra kilka lat temu dostawała jakiś antybiotyk...

    OdpowiedzUsuń
  21. Byłam na zastrzyku przeciwtężcowym. Reka ładnie się goi. Już nawet na drutach robię ;)
    Dzięki za troskę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Już Ci to nie raz i nie dwa mówiłam, szalonaś! Ręka musiała boleć i jak na zdjęciach widać to nawet linie papilarne Ci się rozprostowały ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaraz tam szalona :).
      Faktycznie linii papilarnych prze półtora dnia prawie nie miałam ;)

      Usuń
  23. O rety, jak po spotkaniu z dzikim zwierzem. Ja tam wolę psy... głaskać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo on był dziki strachem w tym momencie ;) Ale już wszystko OK :)

      Usuń

Dziękuję, że do mnie zaglądasz i pozostawiasz ślad. :)