piątek, 1 maja 2009

Pierogowo, ogrodowo.

Ten wpis miałam zrobić w zeszła niedzielę. Niestety ostatnio miałam taki niedoczas, że szkoda mówić... Zaległości mam na blogach, na forum... Ech... Musze popracować nad organizacją czasu. Choć zdecydowanie prościej byłoby wydłużyć dobę o kilka godzin, albo tydzień o 1 (koniecznie wolny) dzień. A może mniej spać?

W niedzielę na obiad były pierogi. Zasadniczo ruskie. I w zasadzie nie było by w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że były to 2 pierogi robione odkąd mieszkamy na wsi (pierwsze robiłam tydzień wcześniej). A oboje uwielbiamy pierogi! Ale ciągle nie mamy kuchni. Za to w pomieszczeniu, którym kuchnia będzie pojawiła się zmywarka. Jaki jest związek pierogów ze zmywarką? Otóż wcale nie chodzi o zmywanie po robieniu pierogów. Nie, nie nic z tych rzeczy. Zmywarka (być może tylko nasza) posiada ukrytą, acz bardzo ważną funkcję (nie ma o niej ani słowa w instrukcji obsługi) - można na niej położyć stolnicę! :D A jak jest gdzie położyć stolnicę, to nawet brak kuchni nie powstrzyma mnie przed robieniem pierogów. A że jak zawsze zostało mi trochę ciasta, to nadziałam je masa makową. I w ten oto sposób na deser tez były pierogi ;)





Polane masełkiem smakowały bardzo fajnie. Ale nie ma to jak pierogi makowe w zupie migdałowej. No ale to już Wigilijny specjał :D

A tak wyglądała moja ulubiona jabłonka jeszcze w kwietniu






Na okolicznych polach kwitną rzepaki. Jakże słodko pachną miodem!

11 komentarzy:

  1. Jo-hanno, jak bardzo z okolicy Oławy jesteś? Bo ja z urodzenia jestem z okolic Strzelina, doprawdy rzut beretem, prawie jakbym sąsiadkę spotkała :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa! Ruskie to moje ulubione i - nie chwaląc się - robię mistrzowskie. Pod warunkiem, że z prawdziwego sera, normalnych, polskich ziemniaków (i cebuli), a ciasto z mąki wrocławskiej :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Daisy! Mieszkam 5km od Oławy w stronę Strzelina. Sam Strzelin i okolice są mi znane, bo my się lubimy poszwędać tu i tam. No i kamieniołomy... Bo ja z wykształcenia geolog jestem :D
    Fajnie żeś krajanka :D
    Co do ruskich, to masz rację. I doprawione muszą być porządnie! Czyli pieprzu żałować nie należy ;)
    Pozdrawiam serdcznie

    OdpowiedzUsuń
  4. W strzelińskich i okolicznych zalanych kamieniołomach uczyłam się pływać, granit uwielbiam za kolor i strukturę, a w słoiczku na komodzie trzymam okruchy kryształu górskiego z kamieniołomu w Jegłowej :-)
    Moja Siostra też geolog, niedługo zacznę Cię traktować osobiście ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kryształy z Jegłowej tez mam! I marzy mi się granit na podwórku.
    Ciekawe czy znam Twoja siostrę? Bo pewnie studiowała na Uniwerku Wrocławskim...
    Osobiste traktowanie bardzo mnie uraduje :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, Siorka jest po górnictwie na Polibudzie, marne szanse że się znacie.
    A granit na podwórku w jakiej formie? Bo jeśli chodzi o bruk, to strzeliński i owszem, ale poza tym to dekoracyjny nie jest. Podoba mi się przez zasiedzenie :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. matko i córko! Rozprawa taka że mucha nie siada!:DDD
    A ja chciałam tylko napisać, że zjadłabym takiego Wrzosiczkowego Pieroga w tym kwitnącym i zapewne nieziemsko pachnącym ogrodzie:))))))))
    Buźka Wrzosiczku:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha...jedność ciał i umysłów. Wczoraj wymyśliłam, że na powrót mężowego z wojaży zagranicznych zrobię mu właśnie ruskie pierogi...żeby wiedział, że znów jest na Podlasku;)

    OdpowiedzUsuń
  9. O proszę wyszło szydło z worka ;)
    Dolnoślązaczka !! a kryształy znajdujesz?
    Koleżanka nam przywoziła, wychodziła przed dom, pogrzebała w ziemi i mieliśmy :)

    Pola rzepaku... na dolnym śląsku uwielbiam je..
    jak się jedzie z WrocLoVe na Ząbkowice jest ich peeełno :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Aguś! Ruskie górą!
    Rybiooka! Pewnie że zDolnoślązaczka! Z mocno rozwiniętym patriotyzmem lokalnym na dodatek ;) Masz racje przy drodze Wrocław-Kłodzko aż złoto od rzepaków. A Ząbkowice są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  11. Powiem krótko - mniam!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie zaglądasz i pozostawiasz ślad. :)