sobota, 9 maja 2009
Karolinka ;)....
....czyli szarlotka. Od Charlotty oczywiście. Nowe miano popularnego ciasta, to efekt naszych słownych z wygłupów. Chyba już tak zostanie, choć pieczenie Karolinki brzmi dość makabrycznie....
Oto przepis:
Ciasto:
50 dkg mąki,
10 dkg cukru,
3 jaja, szczypta soli,
cukier waniliowy,
4 łyżeczki proszku do pieczenia
Mąkę wymieszać z proszkiem i cukrami, dodać resztę składników i zagnieść ciasto.
Nadzienie:
1kg jabłek,
10 dkg cukru i 2 cukry waniliowe
cynamon, rodzynki
Jabłka obrać i zetrzeć na tarce(duże otwory). Odcisnąć nadmiar soku, wymieszać z reszta dodatków.
Wyłożyć 2/3 ciasta na natłuszczoną blachę, wyłożyć jabłka i przykryć pozostałym ciastem (rozwałkowanym). Po upieczeniu na złoto posypać cukrem pudrem.
Często odciskam nadmiar soku już po zmieszaniu z cukrami i pozostawieni na chwilę. Soczek wypijamy.
Tym razem jabłuszka były ze słoika. Warto było przez pół jesieni latać do sadu i stać przy garach. Teraz tylko zagniatam ciasto, otwieram słoiki (mężowskimi rękami, bo się zassały że hej)i blacha ląduje w piecu :D
I zdjęcie części naszego "ogrodu" specjalnie dla Ori. Na pierwszym planie po prawej stronie pozostałości po poprzednich właścicielach :/ Wyrzucamy i wyrzucamy... Druga większa część ogrodu za sadkiem...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
My po prostu mówimy „jabłecznik „
OdpowiedzUsuń, a na inną wersję tą z kruchego mrożonego ciasta mówimy „szarpaniec”. Moja rodzina też przepada za ciastami z dodatkiem jabłek, ile byśmy nie zaprawili tyle jest wykorzystane . Twoja Karolinka wygląda smakowicie , bardzo dobra z kawką -smacznego , życzę miłej niedzieli Yrsa
aż mi przyszła ochota!ja najbardziej lubię ten moment kiedy blacha wyjeżdża z pieca-mniaammmm!
OdpowiedzUsuńcałkiem spory "kawałeczek" do obsadzeń :)))
Mniam!! Oj narobiłaś mi smaka! U mnie też stoją słoje z jabłkami(własne antonówki). Trzeba rodzince posłodzić ;-)
OdpowiedzUsuńA roboty w ogrodzie przed Wami jeszcze huk! Ale jak już skończycie, to będzie normalny raj na ziemi!!
Ale mnie urządziłaś! Kojarzę Ci się z ugorem?:-)Twojemu ogrodowi brak malowniczych dziur i tuneli, chyba wkrótce pokażę mój ogródek, żebyście mogły sie posmiać! Nadawanie imion ciastom to ciekawy pomysł, a ja pozostaję nadal pełna podziwu dla Twoich umiejętności!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy gorąco
Mniam pycha !!!
OdpowiedzUsuńUwielbiam jabłecznik, szarlotkę czy karolinkę jak mówisz. Wszystkie ciasta z jabłkami są mniamniuśne !!!
Ja tam nawet nie przeczytałam tego przepisu. Pierdzielę takie wczasy, w tym kraju nie ma porządnych jabłek, nie zamierzam się denerwować ;-)
OdpowiedzUsuńKobieto,katusze bede teraz przezywać,tak mi narobiłaś ochoty na szarlotkę ( czy karolinkę).Jak zwał tak zwał ale wygląda smakowicie.
OdpowiedzUsuńA działkę to Ty masz konkretną....
Ori ! Absolutnie nie kojarzysz mi się z ugorem... To miało być zdjęcie pocieszajka :)
OdpowiedzUsuńAagaa! Ano konkretną. Chciałam duży ogród. Mam ogromny. To co widać na fotce, to mniej niż pół...
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za wszystkie miłe słowa :D
Ciasto wygląda apetycznie!
OdpowiedzUsuńCzy próbowałaś już robić ciasto z przepisu pt.
"Niebiański placek karmelowy Sąsiadki Dorothy"? ;)
A jeśli chodzi o ogród:
Oj to masz roboty!
Pozdrawiam :D
Ale kawał ziemi to jest...;-)
OdpowiedzUsuńho, ho...już widzę jak tam walczysz z łopatami i grabiami...
Oj ogród imponujący i pracy dużo.
OdpowiedzUsuńAle jaka satysfakcja później ;)
A pieczenie Marlenki to niby lepsze? :P
OdpowiedzUsuńKorniszon :*
A za mna chodzi szarlotka juz od kilku dni! Dzieki wielkie za przepis.W sobote spodziewam sie gosci,wyprobuje Twoja Karolinke ;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam