Dziś wreszcie zaświeciło słonko. Najpierw nieśmiało, ale później niebo było czysto błękitne i słonko ogrzewało zmarzniętą ziemię. Wywołało to spore poruszenie wśród wróbli, sikorek i sierpówek. No i mój nastrój znacznie się poprawił :D. Do poprawy humoru przyczyniło się również stwierdzenie faktu, że o 17:15 było jeszcze widno. Wiosna idzie!
Korzystając z pięknej pogody porobiłam fotki wydłubanym już dawno rzeczom.
2 skrapuszka
I troszkę kolczyków
Wszystkie ładne, ale te z trzech perełek z gwiazdką szczególnie śliczne :))
OdpowiedzUsuńBardzo ladne kolczyki.
OdpowiedzUsuńNajbardziej mi sie podobaja wszystkie z fioletowymi fragmentami:), az sie zapatrzylam... Takich mam najwiecej, bo to moj ulubiony kolor:).
Pozdrowienia!
Te z fioletowymi koralami są boskie...
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie tylko ja jestem wielbicielka fioletu :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, ze się Wam podobają :D
Ja też się nie moge powstrzymac przed wyrażeniem zachwytu..te z koralików zielonych i czerwonych(bordo?). Piękne i delikatne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOj zdolna dziewczyna jesteś, ja bym tam wzięła wszystkie...chyba nie mam faworyta:)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam