Jakby nie było jesień mamy. A jesień to jabłka. Przynajmniej dla mnie. Z dziecieństwa pamiętam, że Tatko przywoził całe skrzynki różnych rodzajów jabłek, które ustawiane były w piwnicy. A ja ganiałam do tej piwnicy czasem i codziennie. Miałam w pokoju taki koszyczek (mam go do dziś) w którym zawsze były jabłka. Tylko... teraz już takich jabłek nie ma. Zniknęły moje ulubine mekintosze, spartany, ananasówki. Nie ma już też porządnych goldenów, bo to co teraz sprzedają pod tą nazwą, to już nie to.
Od kiedy mieszkamy na wsi mamy sadek. Dosłownie kilka drzew. 3 w miarę młode i 5 starych jabłoni.
Te stare to piękne, ale bardzo zaniedbane drzewa. A my nie bardzo umiemy je mądrze przyciąć i na darmo szukamy kogoś kto by umiał. Jabłka z nich pyszne, ale maleńkie. Szczególnie zależy mi na utrzymaniu jednego z tych drzew, które zostało połamane przez jedna z letnich wichur :(. Jeśli ktoś z Was zna się na cięciu starych drzew, to będę wdzięczna za wszelkie wskazówki.
Nasze młode jabłonki to późne odmiany. Nie mam pojęcia jak sie nazywają, niestety.
Niedawno "przytaskałam" pełne kosze, skrzynki i torbę jabłek z tylko jednej jabłoni.
No i robimy selekcję. Te piękne do piwnicy.
Te mniej piekne lub piekne, ale naddziobane przez łobuzy szpaki (zawsze się dobierają do najpiękniejszych jabłek :/) do gara.
Robię na oko, a w zasadzie na smak ;). Obieram i byle jak skrawam do gara. Zasypuję curem i czekam aż sok puszą, potem przesmażam.
Przez kilka dni po trochu, a potem do słoików. Czasem przed zasłoikowaniem robię mus, czyli blender idzie w ruch. Na razie jestem na etapie garnkowym.
Mam ochotę na mały eksperyment, ale napiszę o tym jak zrobię. No i jak będzie jadalne ;).
W kalendarzu "zdzieraku" Dilmah był taki przepis. Mając tyle jabłek w kuchni musialam spróbować ;). Danie pochodzi z kuchni niderlandzkiej.
Kiełbasa z rozmaitościami.
40-50dkg kiełbasy
2łyżki smalcu lub oleju
3 strąki papryki (dałam 2 i też jest ok)
2 jabłka
puszka osączonego groszku
szklanaka śmietany 18% (dałam taką do zup)
łyżeczka mąki
sól, pieprz, pół łyżeczki majeranku (dałam więcej, bo bardzo lubimy majeranek)
Kiełbasę kroimy na porcje i nacinamy w kratkę, smażymy z obu stron.
Przekładamy do garnka.
Pokrojoną w kostkę paprykę wrzucamy na pozostały tłuszcz i chwilkę smażymy.
Dodajemy do kiełbasy razem z groszkiem i obranymi, pokrojonymi w ćwiatki jabłkami (pokroiłam drobniej).
Całość zalewamy śmietaną wymieszaną z mąką i przyprawami. Zagotowujemy na maleńkim ogniu.
I mamy fajne kolorowe, szybkie danie (w pół godzinki danie było gotowe) w sam raz na obiad, albo kolację jesienną.
Smacznego!
Ja też uwielbiam jabłka, zwłaszcza późne, stare odmiany. A w tym roku wyjątkowy urodzaj na naszych RODach. Zrobiłam już chyba kilkadziesiąt litrów soku. I to wszystko z "dostanych" jabłek. Przepis na kiełbaskę wygląda zachęcająco. Spróbuję na pewno ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nad sokiem też się zastanawiam.
UsuńA kiełbaski próbuj koniecznie.
A u nas jabłka w skrzynkach wędrowały na strych :-) I też sie biegało codziennie po chrupiące jabłuszko...ech, wspomnienia... Miłego garnkowania:-)
OdpowiedzUsuńMiłe te jabłuszkowe wspomnienia.
UsuńDziękuję bardzo.
To naprawde było dobre? Mieszanka jak dla mnie niesamowita xD
OdpowiedzUsuńFaktycznie mieszanka nietypowa, ale efekt fajny.
UsuńWysłałam Ci wzór na maila :)
UsuńDzięki! Już mam :)
UsuńTak... Pamiętam mekintosze. Też je uwielbiałam... A teraz... Szczególnie tutaj te jabłka nie są "prawdziwe";)
OdpowiedzUsuńMoże Ci wysłać trochę?
UsuńI u mnie dużo skrzynek z jabłkami stoi i do czego się da wkręcamy jabłka ;) A ta kiełbasa z dodatkami może być ciekawa :)
OdpowiedzUsuńBo jabłuszka są dobre na wszystko ;)
UsuńAż się głodna zrobiłam.
OdpowiedzUsuńGłaski dla kociaków:)
Pozdrawiam Lacrima
Kotki wygłaskane. Dziękujemy. A danko naprawdę ekspresowe, więc do dzieła.
UsuńKocham jabłka! I też mam stareńkie jabłonki w ogrodzie. Sadzone przez moją Babcię przed wojną. Jedna to uczciwa antonówka, a druga "no name" :-D
OdpowiedzUsuńTo jabłko na pierwszym zdjęciu, to chyba Priam, albo Prima - nie umiem ich odróżnić :D. To późne jabłka, słodkie, twarde i soczyste. Jedno z tych dwóch ma lekko kwaskowaty smak, tylko oczywiście nie wiem które :-D
Tak, tak Atuś! Twarde, słodkie i tak soczyste, że sok po brodzie leci! :D
UsuńWitam - Pysznie tu u Ciebie, i zabawnie z tą gromadką kociąt:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dzięki za odwiedziny i zapraszam częściej.
UsuńWitaj Joasiu. Piękne plony z sadu. Ja także pamiętam smak jabłek ze starych jabłonek z sadu mojego dziadka.
OdpowiedzUsuńTo prawda, już dzisiaj nie ma takich jabłek.
Danie wygląda bardzo apetycznie. Jeśli mogę polecić, chutney cebulowy z jabłkami.
Zeszklij sporo cebul, dodaj grubo starte jabłka, dopraw młotkowanym trzykolorowym pieprzem, malutką szczyptą cynamonu i solą. Zapasteryzuj w słoiczkach. Będzie idealny dodatek do pieczystego przez całą zimę.
Pozdrawiam ciepło
Dzięki Marysiu za cudny przepis. Cebuli (tez własnej) ma sporo więc lecę po pieprz, bo mam ino biały i czarny i do kuchni. :)
OdpowiedzUsuńJabłka lubię (tylko nieco mniej niż winogrona :)))) I śmiesznie wyszło, bo właśnie rozmawiałam z moją mamą - smaży jabłka do słoików :))))) Mam kilka obiecanych.
OdpowiedzUsuńBo teraz taki jabłkowo-smażeniowy i szarlotkowy okres jest :)
OdpowiedzUsuńWow,jak dobrze,że już nie muszę nic robić z jabłek.Ale szarlotkę bym zjadła
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Witaj Aszko!
UsuńJa tam lubię pichcenie.
Przepisy na jabłuszkowe ciacha podawałam tu:
http://wrzosowapolana.blogspot.com/search/label/kulinaria?updated-max=2009-05-18T11:37:00%2B02:00&max-results=20&start=19&by-date=false
http://wrzosowapolana.blogspot.com/2012/10/zima-juz.html
http://wrzosowapolana.blogspot.com/2011/09/gafa-przepraszam-i-dziekuje.html
Smacznego.
Witaj Joasiu:))ja w tym roku marnie z jabłkami stoję:)jedynie na kupnych:))ale to nie to samo co swojskie,najbardziej lubiłam takie które wyglądały jakby im się trochę przymarzło i były żółte.Nie wiem jak się nazywały,ale rosły u mojej babci i można było samemu na drzewo wyleźć:)))Dziś już nie ma babci,ani tej jabłonki:))ale pamięć pozostała:))))pozdrawiam i mizianko dla kotków:))szkoda ,że się nie udało przygarnąć :))
OdpowiedzUsuńTakie wspomnienia są najcenniejsze!
UsuńTroszkę szkoda, ale najważniejsze, że jakis kociak ma dobry domek.
Jestem tego samego zdania , jabłka dzisiejsze nie umywają się smakiem do tych sprzed kilkudziesięciu lat .
OdpowiedzUsuńMoje ulubione to malinówki , zrywane i zjadane na miejscu w ogrodzie .
W tym roku jabłka obrodziły jak rzadko począwszy od papierówek ,a skończywszy na późnych - zimowych odmianach .
Smacznego i miłego przetwarzania -pozdrawiam Yrsa
To jabłuszko z pierwszego zdjęcia wygląda trochę jak Żeleźniak (http://stareodmiany.pl/jabonie/102-eleniak).
UsuńStare odmiany nie mają sobie równych - antonówki, kosztele, renety, smietanki...
Yrso!
UsuńAno te stare jabłka, to było to. Nawet jak trzeba było czekac na owoce, bo rodziły co dwa lata.
Łosie w Lesie! Dzięki za ciekawy link. Ta jabłonka raczej bardzo stara nie jest, ale może ktoś zaszczepił ze starej odmiany?
Dziekuje ze sie podzielilas przepisem,wyglada przesmacznie ,musze koniecznie sprobowac,ja robie z jablek chutney i uzywam jako dodatek do mies.
OdpowiedzUsuńZazdroszcze mieszkanka na wsi z wlasnym sadem.
Serdecnosci :*
Chutney tez mam zamiar zrobić.
OdpowiedzUsuńKocham życie na wsi! :D
mój mąż potrafi przycinać, ale też możecie poczytać kilka książek i dacie radę :), no już raczej nie teraz, ale na wiosnę :), i widzę kawałek secesyjnego mebelka, kredensu :)?
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie poczytamy jak możecie nam podpowiedzieć co.
UsuńA kredens to moja miłość i duma! Pisałam o nim tutaj http://wrzosowapolana.blogspot.com/2011/05/powracam-wraz-z-majem.html
Ale smacznie tu u Ciebie Joasiu!
OdpowiedzUsuńDziękuję za przepis, danie z kiełbaski wygląda naprawdę smacznie :)
Pozdrawiam serdecznie!
Dzięki za odwiedziny!
Usuń