środa, 15 lipca 2009

Przydomowe koty i niespodzianki w ogrodzie

Pora wreszcie przedstawić przydomowe towarzystwo.


Feluś po prostu przyszedł. Opił się mleka, pogonił wszystkie inne koty i został. Chodzi ze mną na spacery, pomaga w ogrodzie. A jak przyleciał do nas młody wilczur sąsiadów, to się rzucił w mojej obronie. Taki psi kot z niego! Jest odważny, ale też lubi wygody. Chętnie przychodzi do domu, uwielbia pieszczoty. W niedzielę przeżyłam chwile grozy. Mąż wracał z pracy i na drodze był martwy kot podobny do Fela. A tego łobuza oczywiście nie było koło domu...Nie przychodził na kicianie... Bardzo mi żal tamtego kotka, ale wyobrażacie sobie moją radość, gdy Felek pojawił się pod drzwiami!


Jedynym kotem akceptowanym przez Felka na podwórku jest Piszczałka(imię związane z, nazwijmy to, dość wysokim tonem miałczenia ;)) zwana Chudą Matką (mama naszej Mamby). Taki z niej koci drobiazg. Jest strasznym tchórzem. Musiała zaznać dużo złego od ludzi, bo bardzo długo trwało zanim przestała w panice uciekać na nasz widok, a potem pozwoliła się dotknąć. Teraz też z głaskaniem jest różnie. Ja mam u niej względy :D. Do domu nie wejdzie za żadne skarby. W zimie jak pyły mrozy po 20 stopni trzeba było używać forteli żeby zwabić kota do kotłowni. Ale w końcu dała się przekonać :D

Od jakiegoś czasu zdawało mi się że "ktoś" okrada nasze podwórkowe koty z jedzonka. No niech je na zdrowie! Zastanawiałam się tylko któż to taki. Ale pewnego dnia został przyłapany na gorącym uczynku :D




Pora owocowa trwa. "Słoikuję" ogrodowe dary :D
Ostatnio oprócz porzeczek znalazłam również....





Gniazdko było puste. Mam nadzieję, że nie za sprawa kotów... :/

Dziękuję bardzo serdecznie wszystkim wspierającym w czasie moich powodziowych obaw. Teraz jest piknie więc pozdrawiam wszystkich słonecznie :D

Od jakiegoś czasu mam kłopoty z bloggerem. Nie chcą się dodawać moje komentarze do Waszych blogów. Czytam, ale niestety jestem niema...
Ten wpis tez usiłują zrobić od niedzieli. Próbowałam po kilka razy dziennie i nic... :( Mam nadzieję, że teraz już będzie ok, bo mnie to męczy....

13 komentarzy:

  1. Koty są piękne!!! Nasze trzymamy w domu są nie wychodzące.Bo adoptowane a jak nam kotkę pod nosem auto przejechało to wolę je w domu trzymać za dużo mnie to emocji kosztuje.Jeż gość zaskakujący!!

    Miło cię widzieć!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Naszych domowych (przedstawiane wcześniej) też nie wypuszczamy, choć je ciągnie na dwór. Ale one wychowane na 4 piętrze, psów się nie boją, aut nie znają. Boją się je puszczać...

    OdpowiedzUsuń
  3. Masz wesoło z kotkami.Zawsze cos sie dzieje.Koty śliczne,zadbane.
    A jeżyk-fajny gość.

    Dobrze,że blogger zaczął Ci działać.Ale mnie tez to zlosci jak nie mogę np dodawac zdjęć czy komentarzy.

    Pozdrawiam gorąco(straszny upał dzisiaj u nas)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale super u Ciebie, koty, jeże, ptasie gniazdka.... przetwory. Taki dom z prawdziwego zdarzenia :-)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny zwierzyniec :)) Pozdrawiam serdecznie aha a propos bloggera to mnie zjadlo wszystkie zdjecia w momencie przejscia na nowa przegladarke chrome ... ot ustojstwo

    OdpowiedzUsuń
  6. Czy Ty jesteś pewna, że Feluś to chłopczyk i to Twój osobisty???????????
    Jest identyczny z moja kotką Zuzią. Zresztą Chuda Mama to też bliźniaczka mojej chudej Loli.
    Zazdroszczę ludziom, którzy robią przetwory i jeszcze to lubią. Ja nie robię, bo nie cierpię tego robić. A to daje taka domową atmosferkę.
    Jeżyki chętnie przychodzą do ludzi, bo inaczej byłyby głodne. Wasz jest bardzo milusi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Koty to dziwne stworzenia , każdy ma inny charakter .Twoje wyglądają na spokojne i przywiązane do Ciebie i domu. Kotka mojej koleżanki poszła pewnego dnia w świat , nie mogła się zgodzić z kotem , który był jej dzieckiem .Żarły się o wszystko i pewnego dnia kotka nie wróciła do domu, chyba miała dość tych kłótni. Natomiast jeże to super zwierzaki , mieszkają sobie na działce obok , buszują głównie nocą co bardzo wkurza naszego psa bo mu spać nie dają , tupią , mruczą i hałasują w bluszczu . Jednego malucha wzięliśmy do domu , wlazł za pralkę i nie mogliśmy go wydostać , trzeba było zrobić małe przesuwanie mebli . Jak już go prawie mieliśmy to uciekł pod szafkę , ale tej już nie dało się przesunąć , więc wymiataliśmy go szczotką . Gdy wreszcie wrócił do ogrodu to był chyba najszczęśliwszym jeżem na świecie .
    Pozdrawiam -Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale cudny zwierzyniec!!!
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak widać masz serce nie tylko dla futrzaków ;))
    Jeż cudny! A gniazdko może już opuszczone?
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Slodki kociak! I faktycznie jaki odwazny! :)
    Ogrodowy gosc tez przeslodki; tylko raz nieztety widzialam jeza 'na zywo'; no i gniazdko mam nadzieje, ze opustoszalo w samoistny sposob, a nie za sprawa kotow ;)

    Pozdrawiam serdecznie!

    I petwsylam troche dodatkowego slonca :*

    OdpowiedzUsuń
  11. PS. Mialo byc : przesylam! :/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kociaki masz śliczne ,i charakterne. Mój Melek ,(niestety ś.p.) na mizianie tylko do mnie przychodził , na siłę wciskał się na kolana .A taka dzika zadziora wcześniej była!
    "Tajemniczy gość " ma śliczną mordkę.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  13. No to masz lokatorów! Piekny kocurek i niezwykle fotograficzny:)
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie zaglądasz i pozostawiasz ślad. :)