Przez te ciągłe deszcze wiele truskawek się zmarnowało. Jeszcze białe gniły na krzaczkach... Ale i tak dużo udało mi się zrobić przetworów. Wczoraj zebrałam ostatnie. Przesiąknięte wodą i już niestety niezbyt apetyczne. Nadawały się tylko do ciasta, bo na przetwory było ich zbyt mało. I postanowiłam wypróbować przepis który czas jakiś temu podała Joanna. Jest pyszne. Robi się je 10 minut i myślę, że to ciasto mogą śmiało robić dzieci, no powiedzmy z dyskretna pomocą mam ;D
W zeszłym roku dostałam od męża storczyk. Kwitł sobie ślicznie, ale moje kocice nie ułatwiały mu żywota :/ Ile razy lądował na podłodze nie pomnę... Oczywiście w końcu złamały gałązkę z kwiatami. Liście tez ma bidulek uszkodzone... Jakiś czas temu z boku tej złamanej gałązki kwiatowej pojawił się pęd. Na początku był mały i dość długo nic się z nim nie działo... Ale minęło trochę czasu i....
Jest tez drugi pęd kwiatowy, ale jeszcze trochę potraw zanim pojawią się na nim kwiaty... Jestem bardzo dumna z mojego storczyka-twardziela!
Chętnie się poczęstuję :) a i przepis wypróbuję ;)a w zasadzie dzieciaki ;)
OdpowiedzUsuńWidać, że masz rękę do kwiatów. Gratuluję odrodzenia ;)
Ależ Ci pięknie zakwitł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam najserdeczniej!!!
Lubię próbować nowe przepisy :-)
OdpowiedzUsuńNa pewno i ten wykorzystam :-)
Storczyk rewelacyjny! Ja miałam kiedyś, ale po czterech latach odmówił współpracy ;-)
Rzeczywiście ,tegoroczna pogoda nie sprzyja dojrzewaniu truskawek.
OdpowiedzUsuńCiasto już próbowałam i jest świetne w swej prostocie .
Storczyk zakwitł ślicznie.
Pozdrawiam ciepło.
Ciasto pyszne a storczyk piękny - nie widziałam takiego żyłkowanego :)
OdpowiedzUsuńTo faktycznie storczyk-twardziel :) Pieknie tu zakwitl! Widac dobrze mu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńA ciastem tez sie chetnie poczestuje :)