Ponieważ niektóre "produkty żywnościowe" sprzedawane w sklepach mają w sobie więcej chemii niż proszek do prania, więc stram się ich unikać. Jak wiecie piekę sama chleb, a nie jadam wyrobów chlebopodobnych ze sklepów. Jak miałam dostęp do prawdziwego mleka, a nie białej wody z kartonu, to sama robiłam ser biały. Najchętniej wszystko robiłabym sama, ale nie da się ;)
Za to można upiec boczek w majeranku i mamy wędlinę do chleba :)
Kupujemy cienki płat surowego boczku (ok 1,2-1,5kg).
Zasypujemy go solą, pieprzem, nacieramy czosnkiem, bardzo grubo obsypujemy majerankiem, wkładamy do miski, którą szczelnie owijamy folią i odstawiamy na 24h do lodówki.
Po tym czasie boczek ciasno rolujemy, obwiązujemy sznurkiem.
Pieczemy w zamkniętym naczyniu żaroodpornym lub rękawie w 180 stopniach do miękkości. Pod koniec odkrywamy żeby się ładnie przyrumienił.
My zjadamy go jako wedlinę, ale na ciepło też dobry :)
Smacznego!
Pieczemy taki boczek zwykle dwa razy do roku - na święta. Nie możemy częściej, bo przeważnie zjadamy cały na gorąco - zaraz w nocy po upieczeniu :P Podobnie jak karczek :P
OdpowiedzUsuńU mnie tez pojawia sie na Święta, ale nie tylko. Podzielisz sie przepisem na karczek? Mi jakiś taki niedoprawiony w środku wychodzi mimo leżenia w marynacie :/
UsuńNie podzielę się, ponieważ ja uczestniczę tylko w fazie jedzenia - całą resztą zajmuje się Mama i Marcin ;) Nie mam pojęcia, co dodają :) W marynacie na pewno nie leży, jest tylko jakimiś ziołami nacierany...
UsuńSzkoda...
UsuńTaka gorąca wedlinka jest najlepsza, mniammmmmm :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
A ja wolę na zimno :)
UsuńOch, mój mąż byłby zachwycony gdybym mu zaserwowała takie delicje:-) może spróbuję??? a nóż widelec uda się?? miłego dnia!!!
OdpowiedzUsuńPróbuj koniecznie!
UsuńPychota, lubię boczek, ale tylko tech chudy :)
OdpowiedzUsuńTeż chudy wybieram :)
UsuńPyszotka :)
OdpowiedzUsuńTeż tak piekę, ale najczęściej karczek. Tylko, że stanowczo za rzadko ;)
Podzielisz sie przepisem na karczek?
UsuńTaki boczuś to nie lada przysmak:)U mnie w domu nieczęsto uda mu się doczekać do stanu zimnego:)
OdpowiedzUsuńhi, hi
UsuńMmmm, muszę Arturowi pokazać - ciągle robi jakieś nowe mięska i kiełbasy :) Buziak!
OdpowiedzUsuńKiełbasy jeszcze przede mną, ale chętnie po nauki się zgłoszę :)
UsuńWow, ale smakowicie wygląda .... , chyba pokuszę się na taki przysmak .
OdpowiedzUsuńRób, rób :)
Usuńteż jestem taka zosia-samosia:)))
OdpowiedzUsuńBo to fajne jest :)
Usuńteż lubię takie łakocie,chętnie skorzystam z przepisu.Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńSmacznego :)
UsuńTeż lubię boczek, choć przyznam że ostatnio rzadko kupujemy bo bywa bardzo tłusty. Ale po wypieczeniu przeistacza się w dużo chudszą wędlinę... Narobiłam sobie smaka, w dodatku na noc ;)
OdpowiedzUsuńAsiu, a może boczek z grilla? Już dawno nie robiłam ale smak pozostał mi w pamięci i ciągle nęci... hi hi
Serdeczne pozdrowienia przesyłam :)
Grillowanie to domena mojego Męża - tu się nie wtrącam ;) A boczuś kiedyś robił i był pyszny :)
UsuńJeszcze nie podjęłam się robienia domowej wędliny, ale Twój przepis na boczek chyba wypróbuje jako pierwszy :)
OdpowiedzUsuń