Ale zanim będziemy sobie życie osładzać chce Wam bardzo podziekować za wsparcie i przekazać wieści kocie. Filemona nadal nie ma... To już tydzień... Ciągle nie tracimy nadziei, ciągle wypatrujemy, czekamy, szukamy. Za to Feliks ma sie dobrze. Nie zdecydowaliśmy się na zabieg. Nic sie nie paprze, kot chodzi i skacze normalnie. Już nawet prał się z Bonitą aż futro leciało. Odwieczni antagoniści ;/.
Ale do rzeczy. A raczej do rogalików ;).
Przepis wynalazłam gdzieś w sieci (chyba na onetwym forum jakimś, ale niestety sobie nie zapisałam, więc autorkę przepraszam bardzo). Czekał na wypróbowanie już bardzo długo, aż wreszcie w majowy długi weekend się doczekał.
Cóż potrzebujemy? Ano niewiele :)
20 dkg surowej marchwki startej na drobnych oczkach tarki
2 szklanki mąki
20 dkg margaryny
1 łyżeczkę proszku dopiecznia
szczypte soli
dżem lub powidła na nadzienie (u nas marmolada o smaku różanym z Solitu)
Wszystkie składniki zagniatamy jak kruche ciasto. Rozwałkowujemy opruszając maką.
Autorka przepisu polecała wycinać kwadraty 8x8cm, nakładać dżem i zwijac rożki. Ja wycinałam kółka od talerzyka (podstawki pod filiżankę), dzieliłam na 4 części, nakładalam dżem i zwijałam rogaliki.
Pieczemy na złoto w 170-180 stopniach. Autorka pisze o 40 minutach. Nie mam pojęcia ile piekłam, bo kolejne blachy się ze soba wymieniały, a czasem byłay 2 na raz.
Po upieczeniu mozna posypać cukrem puderm. Nie posypywałam, jak widzicie, bo tak średnio za tym przepadamy. A dzięki marchewce rogaliki mają tak piękny kolor, że aż szkoda go chować pod cukrem pudrem ;)
Najfajniejsze jest zakończenie orginalnago przepisu: "Mój synek je uwielbia!"
Mój też :D
Bardzo nam smakowały. Na drugi raz zrobię od razu podwójna porcje, bo zniknęły szybciutko i nie miałam okazji sprawdzić jak będą się przechowywać w moich puszeczkach.
Myślę, że to fajna propozycja. Nie ma cukru, nie ma jajek więc i alergicy i ci co na diecie będa sobie mogli pozwolić na małe łasuchowanie.
Smacznego!
Jak pisałam, to pan listonosz mi przerwał przywożąc paczuszkę pełną kolorowych nitek :). Co z nich powstanie jeszcze nie wiem, ale wiem jaka techniką będę sie posługiwać :). Myślę, że o tym nastepnym razem.
U nas cudowne słonko i upał. Zaczynają kwitnąć jaśminy, a wieczorem żeby urządzają najwspanialsze koncerty.
Wszelkiej pomyslności!
Koleżanki kot wrócił do domu po miesiącu - ja już straciłam nadzieję, a jednak... więc może i Twoja kicia wróci szczęśliwie :)
OdpowiedzUsuńFilemona w zeszłym roku przytachałam do domu po 3 miesięcznym gigancie. A rok wcześniej Felek zniknął na miesiąc, dlatego ciągle nie trace nadziei. Z drugiej strony Kajuś i Franka nie wrócili...
UsuńNiestety, czasem tak bywa...
UsuńWygladają smakowicie. Moją Plamkę ktoś w nocyprzetrącił lub potrącił. Chodzę i rycze, bo nie moge patrzeć jak sie męczy, a weterynarz dopiero o 17-tej. Pozdrawiam i jakoś mocno wierzę, że kotek wróci.
OdpowiedzUsuńŁo matko! Biedna Palmka. Trzymam kciuki za jej zdrowie. Daj znać co i jak. Może interwencyjnie jakiś inny wet?
UsuńTylko skąd go wziąć? U nas tylko jeden. Teraz Plameczka śpi cały czas, ale nic nie pije. Jeszcze trzy godzinki i pojedziemy.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJaka apetyczna łapka! :) Jakoś nie próbowałam nigdy wypiekać ciastek ani rogalików. Może powinnam to nadrobić. :)
OdpowiedzUsuńJoasiu, trzymam kciuki, żeby Filek wrócił szybko z tego przedłużającego się spaceru.
A policja coś wytropiła w sprawie śrutu?
Jolciu! Pewnie, że piecz. Mnie to sprawia dużo frajdy.
UsuńPolicja milczy, a my czekamy na Filemona. Dzieki za ciepłe słowa.
Z kotami tak to jest, że sobie pójdą i martw się opiekunie.... Dlatego nie mogłabym mieć kota, ewentualnie takiego co ciągle siedzi w domu.
OdpowiedzUsuńA o marchewkowych rogalikach nie słyszałam, muszą być dobre.
To zależy od kota. Kilka kręci sie tylko po podwórku i sie nie włóczą.
UsuńRogaliki dobra. Upiecz i podziel sie opinią :)
Jeśli smakują tak jak wygladają to ja poproszę!!!! Mniam mniam!
OdpowiedzUsuńSmakują! Częstuj się :)
UsuńCudnie wyglądaja i tak samo pewnie smakują :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Smaczne są. Niefajnym przepisem bym się nie dzieliła ;)
UsuńTo ja poproszę o kilka, bo wyglądają smakowicie!
OdpowiedzUsuńCzęstuj się :)
UsuńCiekawy przepis, trzeba koniecznie wypróbować :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znac jak smakowały :)
Usuń