wtorek, 1 października 2013

Aj, aj...

Jak ten czas leci!
Miałam opisać odnalezienie Filemona i opowiedzieć o kotkach-sierotkach, ale ciągle nie mam kiedy napisać dłuższej opowieści. Jeszcze chwilkę cierpliwości poproszę. Napiszę tylko, że z sobotniej imprezy rodzinnej wróciliśmy z kolejnym kociakiem. Błąkał się po parkingu restauracji, w której odbywało się spotkanie. Wszyscy nasi znajomi zgodnie twierdzą, że nie powinniśmy wcale wychodzić z domu ;D
A teraz coś do obejrzenia. Kasetka i kartka które zrobiłam na osiemnaste urodziny kuzynki mojego męża. Kiedy to było? Chyba dwa lata temu :/
No ale lepiej późno... ;)
Młoda dama lubi kolor czarny i różowy. Z różowym nie jestem za pan brat więc trochę ciężko było.
I toszkę detali.
Kasetka nie była już takim wyzwaniem, bo z czernią fajnie mi się pracuje.

Zmykam, bo obowiązki czekają.
Pozyłam słoneczko jeśli go komuś brakuje. U nas cudnie świeci. Miłego dnia!

6 komentarzy:

  1. Czekam na te opowieści z niecierpliwością :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Upominki CUDNE :D Opowieści już się nie mogę doczekać, a Ciebie zapraszam do zabawy, której szczegóły znajdziesz na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj, dziekuje pieknie z komentarze, kociaki sa cudne, tworzysz piekne rzeczy,pozdrawiam i gratul;uje,ania

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie zaglądasz i pozostawiasz ślad. :)