Cześć! To ja Bazyl. Pewnie Pani już o mnie pisała wcześniej. Ale może mnie nie pamiętacie, bo nas dużo jest w domu.
Strasznie było dziś u nas gorąco... Pani i Pan zbierali wiśnie, a potem zostawili drabiną na podwórku. Dawno po niej nie chodziłem, więc wlazłem...
ale mi się nudziło
i zacząłem kombinować.
Ratunku! Spadam!
Walczyłem dzielnie.
Uff udało się...
I znikąd wsparcia. Pani zamiast mnie ratować chodzi z tym dziwnym czymś co psryka, brat Filip siedzi w oknie i się przygląda.
Nawet na Prota nie można było liczyć...
Wszystko przez ten upał i zaduch...
Zaczął się "sezon słoikowy".
Oprócz nas Pani ma w kuchni nowych pomocników-tak jakbyśmy my nie wystarczali. Mówi, że dzięki nim, pierwszy raz, nie poparzyła sobie palców gorącymi przetworami.
Nawet jak przez telefon rozmawiała z koleżanką, to namawiała ją do kupna.
Musze się jeszcze pochwalić. Jakiś czas temu przyjechała do nas przemiła Pani Karolina i rozmawiała, rozmawiała i zdjęcia robiła. I opisała nas gazecie! To znaczy o nas tylko wspomniała, ale przeczytajcie sami.
Kocie ukłony i mruczanki Bazyl.
Witam! Naśmiałam się z Bazyla. Oj znam te kombinowanie kotów, cwaniaki z nich niesamowite:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Kociak jest niesamowity !!!!
OdpowiedzUsuńJa dziś widziałam czarnego akrobatę z
mordką zabijaki- takie skojarzenie pierwsze miałam- zadziora :)
Pozdrawiam
Przeslodki masz zwierzyniec!Gratuluje wzmianki w tygodniku rolniczym,to mile bardzo.Dziekuje za fajnego posta i psotne zdjecia Bazyla,pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWesoły ten post, a Bazyl jest rozbrajający :)
OdpowiedzUsuńbuhahaha cudowny jest ten Wasz Bazyl:)))) Ściskam mocno:****
OdpowiedzUsuńTak to jest z kotami czasem są powodem do zmartwień ale też radości , fajnie Ci wyszedł ten komiks Bazyli na drabinie.
OdpowiedzUsuńWiśnie też już zawekowałam tylko one w tym roku obrodziły , reszta owoców tak "aby , aby" .
robię też nalewkę wiśniową .
Szkoda ,że artykułu nie można rozwinąć zapowiada się ciekawie.
Pozdrawiam Yrsa