czwartek, 14 października 2010

Jest taki dzień....



Będzie bardzo osobiście. Tak jak jeszcze nigdy nie było...
Bo ten dzień to Dzień naszych Maleństw. To, że nigdy nie dane nam było Ich przytulić, że nie wiemy jakie były Ich oczka, włoski, że nie wiemy nawet Kogo straciliśmy, to nie znaczy, że nie odczuwamy bólu, że nie nosimy wielkiej pustki w sercu i że nie kochamy....
Millu, Joasia, Anne i Mili pisały o koszmarze szpitalnych przeżyć.
Ja miałam "szczęście"... Cudowne siostry, dyskretni lekarze. Ale słuchanie KTG (tak na cały korytarz) ze świadomością, że serduszko mojego dziecka już nie bije, to koszmar...
Dzięki wpisom dziewczyn dowiedziałam się też, że jest bardzo wielu rodziców takich jak my. Ale o tym się nie mówi. Temat tabu. Bo co? Bo nie medialny, bo nie można zrobić sensacyjnego materiału na pierwszą stronę?
Niektórzy próbując pocieszyć mówią "będziesz mieć następne"... Może i tak... Jednak nikt wdowie czy wdowcowi nie mówi tuż po stracie współmałżnoka będziesz mieć kolejną żonę/męża. Czasem warto ważyć słowa. A kolejne dzieci chcemy kochać dla nich samych a nie "zamiast"... Mają do tego pełne prawo!
Mało kto wie, że straciliśmy dwoje dzieci. Trudno o tym mówić, bo ludzie dziwnie reagują....Ale pytania ile mamy dzieci, bądź czemu nie mamy dzieci, to owszem padają. Odpowiadałam do tej pory, że nie mamy dzieci. Ale to nie prawda! Mamy! To nie nasza, ani nie Ich wina, że nie mogły z nami zostać....
Żyjemy dalej. Uśmiechamy się, cieszymy słońcem, zachwycamy pięknem przyrody...Wykonujemy codzienne czynności. Tylko świadomość, że koło nas powinien być 1,5 roczny szkrab, a przede mną całkiem spory brzuszek powoduje, że łzy same płynął...

31 komentarzy:

  1. ...........nie bardzo wiem co Ci napisać, a może wiem, ale nie napiszę tu, więc Cię tylko mocno przytulam............

    OdpowiedzUsuń
  2. Na nic słowa i czcze gadanie...sercem jestem obok CIEBIE I TOBĄ...

    OdpowiedzUsuń
  3. ciężko coś wykrztusić jak czytam twój post...;-(
    szczerze Cię ściskam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak mi przykro. Niestety wiem co czujesz, bo też jestem "jedną z Was". Tylko mam to szczęście, że poza tym co straciłam mam inne dzieci. Pozdrawiam i ściskam mocno.

    OdpowiedzUsuń
  5. ściskam i pozdrawiam, a nadzieję trzeba mieć zawsze, może kiedyś jakiś mały aniołek powie Mamusiu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo, bardzo Ci współczuję... Ściskam Cię mocno!

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi przykro. Naprawdę. Nic więcej nie mogę napisać...Tylko wyrazić współczucie

    OdpowiedzUsuń
  8. Asiu... Nie ma takich słów, które mogły by ukoić ból...
    Po prostu przytulam Cię mocno, mocno.
    I jeszcze coś - wiem, co czujesz. Przynajmniej w części wiem...

    OdpowiedzUsuń
  9. Trudno pisać ,trudno myśleć ,trudno żyć a jednak TRZEBA!
    Joasiu-gorące uściski!

    OdpowiedzUsuń
  10. Przytulić tak bym cię chciała...

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem, co mam mówić, serce mi pęka...ściskam Cię serdecznie i bardzo mocno.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przytulam Cię mocno z serca!Trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie znam takich słów by wyrazić swoje współczucie, ściskam.
    PS temat śmierci w rodzinie faktycznie nie należy do tematów medialnych, zresztą cała współczesna kultura nie jest nastawiona ani na starość, ani na śmierć, mamy być młodzi, szczupli, zdrowi i posiadać nastawienie konsumpcyjne- taka mantra XXI w;/ale ciekawy temat poruszyłaś, warto mówić o bolączkach i dramatach, to takie same emocje jak radość i szczęście.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem z Tobą Dzielna Niewiasto!
    Jeśłi chciałabyś pogadać pis @ podam Ci gg lub telefonik... jestem do dyspozycji 24h/d...

    OdpowiedzUsuń
  15. Wrzosiczku przytulam Cię mocno:************

    OdpowiedzUsuń
  16. To prawda o trudnych sprawach się nie mówi i nie pisze , powiem Ci ,że nawet w rodzinie gdzie wszyscy wiedzą nie mówi się o tym bo ?.... to niczego nie zmieni , a mówienie to przypominanie , ale czy o takiej stracie można zapomnieć ? sama wiesz ,że nie , ale nawet po 11 latach pamięć jest żywa i równie bolesna .
    Nie potrafię Cię pocieszyć , ale zapewniam Cię ,że czasem życie potrafi człowieka pognębić , a czasem uszczęśliwić - trzeba mieć nadzieje -Yrsa

    OdpowiedzUsuń
  17. zajrzałam przez przypadek i ten wpis był jaki pierwszy.....
    znam sama ten ból
    straciłam sama dwoje dzieci
    potem mi się udało, drżałam przez 9 mies każdego dnia, czekałam na każdy ruch
    jak się Nataniel (jego imię znaczy Dar od Boga) to wtedy odkryłam co tak naprawdę straciłam
    teraz synek ma prawie 9 mies i mogę już o tym rozmawiać

    Życzę Ci by udało Ci się doczekać upragnionego maleństwa.

    OdpowiedzUsuń
  18. zajrzałam przez przypadek i ten wpis był jaki pierwszy.....
    znam sama ten ból
    straciłam sama dwoje dzieci
    potem mi się udało, drżałam przez 9 mies każdego dnia, czekałam na każdy ruch
    jak się Nataniel (jego imię znaczy Dar od Boga) to wtedy odkryłam co tak naprawdę straciłam
    teraz synek ma prawie 9 mies i mogę już o tym rozmawiać

    Życzę Ci by udało Ci się doczekać upragnionego maleństwa.

    OdpowiedzUsuń
  19. taka zadra w sercu na całe życie, te sny, w których nienarodzone dzieci wyciągają do mnie rączki a ja nie mogę ich chwycić...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ściskam Cię mocno! Bardzo..
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Ściskam Cię Joasiu bardzo mocno...
    Zgadzam się z Tobą,nie ma nic zamiast...

    Kasia/wika

    OdpowiedzUsuń
  22. O matko... jakoś przegapiłam ten post....
    Przytulam mocno!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  23. moje maleństwo miałoby 4 latka i biegało za rocznym braciszkiem....nie mogę pisać.

    OdpowiedzUsuń
  24. Strata to po prostu STRATA...I boli ...Wiem coś o tym...
    Minęło kilkanaście i kilka lat a i tak chce mi się płakać jak o nich myślę. Teraz mogę już o tym mówić i pisać ale długo nie byłam w stanie.
    Wokół biega 5tka ale nigdy nie zapomnę o tej dwójce.
    Myślę że mamy orędowników w niebie
    Przytulam mocno i dziękjuę za ten wpis.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie zaglądasz i pozostawiasz ślad. :)