Oj czas przedświąteczny nie był dla mnie łaskawy... Jak już zaczęłam wychodzić na prostą z robotą to dopadło mnie jakoweś choróbsko (jeszcze nie całkiem sobie poszło) i dołki (te już sobie poszły na szczęście). Ogólnie jakiś pech mnie prześladował... Mam nadzieję, że już sobie poszedł.
I znów porobiły mi się zaległości... Ileś roboty sobie odpuściłam, bo zwyczajnie nie miałam siły... Pierwszy raz w życiu miałam nie umyte okna na Święta :O. Trudno... A Święta nie były prze to mniej świąteczne. W Święta udało mi się odpocząć, uspokoić ciało i umysł...
Wprawdzie koniec roku zawsze jest dla mnie bardzo pracowity, ale optymistycznie patrzę w przyszłość :D
Będę nadrabiać zaległości w oglądaniu Waszych blogów i cudeniek, które wyczarowałyście oraz w pokazywaniu co mi udało się wydłubać. Niektóre prace od lata czekają na pokazanie... Aż mi wstyd...
Na początek część bombek.
Więcej zdjęć na mojej stronie.
poniedziałek, 28 grudnia 2009
piątek, 25 grudnia 2009
Cudownych Świąt
sobota, 5 grudnia 2009
Szron...
Czwartkowy poranek powitał nas mrozikiem, słonkiem i błękitnym niebem. Jak mgły opadły...
Złapałam aparat i pobiegłam do ogrodu.
Dach naszej stodoły
Dzika róża tuz obok jabłonek
Rumianki ostanie... Jeszcze w środę kwitły...
Jabłonki, jabłuszka...
Uschnięta nawłoć
Niedługo miną 3 lata odkąd kupiliśmy dom na wsi i 2,5 odkąd tu mieszkamy. Nachodzą mnie różne refleksje, bo i czas refleksyjny jest... Ale wszystkie pozytywne. Mimo ciągnącego się remontu i niespodzianek typu puchnąca podłoga w łazience (zamiast moich ślicznych kafli, znów biegam po deskach)ani razu nie pożałowałam naszej decyzji. Nauczyłam się robić wiele rzeczy, ale co ważniejsze dowiedziałam się dużo o sobie samej, wyciszyłam się. Jednym słowem dobrze mi tutaj :D
Złapałam aparat i pobiegłam do ogrodu.
Dach naszej stodoły
Dzika róża tuz obok jabłonek
Rumianki ostanie... Jeszcze w środę kwitły...
Jabłonki, jabłuszka...
Uschnięta nawłoć
Niedługo miną 3 lata odkąd kupiliśmy dom na wsi i 2,5 odkąd tu mieszkamy. Nachodzą mnie różne refleksje, bo i czas refleksyjny jest... Ale wszystkie pozytywne. Mimo ciągnącego się remontu i niespodzianek typu puchnąca podłoga w łazience (zamiast moich ślicznych kafli, znów biegam po deskach)ani razu nie pożałowałam naszej decyzji. Nauczyłam się robić wiele rzeczy, ale co ważniejsze dowiedziałam się dużo o sobie samej, wyciszyłam się. Jednym słowem dobrze mi tutaj :D
Etykiety:
ogrodniczo,
rozmyślania,
Różności
czwartek, 3 grudnia 2009
Świątecznie
poniedziałek, 30 listopada 2009
Bombek kilka
Chyba nie będę zbyt dużo gadać. Oto moje pierwsze bombki:
Poisecja w srebrze
Gwiazda betlejemska
Uroczy miś
I jeszcze jeden miś
Koniec części pierwszej ;)
I jeszcze wieści kocie. Maluszki dalej przychodzą i przyprowadziły "ciocię". Bardzo ta ciocia strachliwa i prawie nie pozwala się dotknąć, ale robimy postępy :D
Poisecja w srebrze
Gwiazda betlejemska
Uroczy miś
I jeszcze jeden miś
Koniec części pierwszej ;)
I jeszcze wieści kocie. Maluszki dalej przychodzą i przyprowadziły "ciocię". Bardzo ta ciocia strachliwa i prawie nie pozwala się dotknąć, ale robimy postępy :D
niedziela, 29 listopada 2009
Wielka przegrana i mała wygrana
Znów dawno nie pisałam.... Ale się ostatnio dużo działo. Niestety bardzo smutno się działo... :(
Ale od początku. Od jakiegoś czasu zaczęła do nas przychodzić koteczka z 3 maluchami na michę.
Tydzień temu w sobotę nasz Prot znalazł koteczkę w ogrodzie. Coś było nie tak... Zabraliśmy ją do lekarza. Walczyliśmy do wtorku... Noc z poniedziałku na wtorek to był istny koszmar... Niestety kiciuni nie dało się uratować. Cierpiała strasznie. Najprawdopodobniej zatruła się, bo nie chcę myśleć, że ktoś mógł zrobić to celowo, jakąś chemią.
Zostały wspomnienia i 2 zdjęcia.
Sądząc po wyglądzie i stanie to nie miała łatwego życia. Chuda była okropnie skóra i kości. Połamana i źle zrośnięta łapka. Tak bardzo mi żal, że nie zdążyliśmy jej pomóc, zapewnić lepszego życia... ;(
Na szczęście jej dzieciaczki są już samodzielne. Przychodzą na michę co dzień. Jeden z koteczków był bardzo chory, ale na szczęście udało się go wyleczyć. Teraz jest już zdrowy i zaczyna przybierać na wadze.
Bartuś Okruszek (fotka zrobiona jeszcze w czasie leczenia)
Rudi Słoneczko (jak przychodzi w pochmurny dzień to na podworku robi się jaśniej)
Malwinka Niewiemczegochcę ( przydomek wziął się stąd, że jak nas widzi to biegnie żeby ją głaskać, ale równocześnie prycha ;) )
Ale od początku. Od jakiegoś czasu zaczęła do nas przychodzić koteczka z 3 maluchami na michę.
Tydzień temu w sobotę nasz Prot znalazł koteczkę w ogrodzie. Coś było nie tak... Zabraliśmy ją do lekarza. Walczyliśmy do wtorku... Noc z poniedziałku na wtorek to był istny koszmar... Niestety kiciuni nie dało się uratować. Cierpiała strasznie. Najprawdopodobniej zatruła się, bo nie chcę myśleć, że ktoś mógł zrobić to celowo, jakąś chemią.
Zostały wspomnienia i 2 zdjęcia.
Sądząc po wyglądzie i stanie to nie miała łatwego życia. Chuda była okropnie skóra i kości. Połamana i źle zrośnięta łapka. Tak bardzo mi żal, że nie zdążyliśmy jej pomóc, zapewnić lepszego życia... ;(
Na szczęście jej dzieciaczki są już samodzielne. Przychodzą na michę co dzień. Jeden z koteczków był bardzo chory, ale na szczęście udało się go wyleczyć. Teraz jest już zdrowy i zaczyna przybierać na wadze.
Bartuś Okruszek (fotka zrobiona jeszcze w czasie leczenia)
Rudi Słoneczko (jak przychodzi w pochmurny dzień to na podworku robi się jaśniej)
Malwinka Niewiemczegochcę ( przydomek wziął się stąd, że jak nas widzi to biegnie żeby ją głaskać, ale równocześnie prycha ;) )
środa, 18 listopada 2009
Zaległości ciąg dalszy ;)
Biżuteryjnych zaległości....
Do przymiarek przydało by się jakieś lusterko, prawda? Może takie?
A na biżuterię przyda nam się jakieś mieszkanko. Proszę bardzo oto ono:
Wszystkie te prace możecie znaleźć w moim sklepiku.
Pięknego dnia Wam życzę! U mnie piękne słonko i błękitne niebo.
Do przymiarek przydało by się jakieś lusterko, prawda? Może takie?
A na biżuterię przyda nam się jakieś mieszkanko. Proszę bardzo oto ono:
Wszystkie te prace możecie znaleźć w moim sklepiku.
Pięknego dnia Wam życzę! U mnie piękne słonko i błękitne niebo.
niedziela, 15 listopada 2009
Nie lenię się
Cały czas się przeorganizowuję, ale po okresie kiedy nie bardzo mi to szło nabrałam nowej energii i działam. :D
Zabraliśmy się za przygotowanie pokoju z kominkiem do skończenia remontu. Niestety wiąże się to z przenoszeniem mebli, które stały tam tymczasowo. Została nam tylko (i aż) szafa.
Działam też twórczo. Świąteczne prace na warsztacie :D
Ale jeszcze ich nie pokażę. No może z wyjątkiem karafki. :D
Mam nadzieję, że jakaś dobra naleweczka się w niej znajdzie :D
No i troszkę starszych prac. Bo w pokazywaniu tez mam zaległości :/ Nie wiem kiedy uda mi się je nadrobić, ale może? ;)
Komplet świeczników
Komplet podkładek (do kompletu ze świecznikami ;) )
Największe zaległości mam w pokazywaniu biżuterii.
Na dobry początek kolczyki które siostra dostała na imieniny.
No i może wystarczy na dziś :D
Miłego wieczoru niedzielnego życzę Wam wszystkim.
Zabraliśmy się za przygotowanie pokoju z kominkiem do skończenia remontu. Niestety wiąże się to z przenoszeniem mebli, które stały tam tymczasowo. Została nam tylko (i aż) szafa.
Działam też twórczo. Świąteczne prace na warsztacie :D
Ale jeszcze ich nie pokażę. No może z wyjątkiem karafki. :D
Mam nadzieję, że jakaś dobra naleweczka się w niej znajdzie :D
No i troszkę starszych prac. Bo w pokazywaniu tez mam zaległości :/ Nie wiem kiedy uda mi się je nadrobić, ale może? ;)
Komplet świeczników
Komplet podkładek (do kompletu ze świecznikami ;) )
Największe zaległości mam w pokazywaniu biżuterii.
Na dobry początek kolczyki które siostra dostała na imieniny.
No i może wystarczy na dziś :D
Miłego wieczoru niedzielnego życzę Wam wszystkim.
Subskrybuj:
Posty (Atom)