niedziela, 29 listopada 2009

Wielka przegrana i mała wygrana

Znów dawno nie pisałam.... Ale się ostatnio dużo działo. Niestety bardzo smutno się działo... :(
Ale od początku. Od jakiegoś czasu zaczęła do nas przychodzić koteczka z 3 maluchami na michę.
Tydzień temu w sobotę nasz Prot znalazł koteczkę w ogrodzie. Coś było nie tak... Zabraliśmy ją do lekarza. Walczyliśmy do wtorku... Noc z poniedziałku na wtorek to był istny koszmar... Niestety kiciuni nie dało się uratować. Cierpiała strasznie. Najprawdopodobniej zatruła się, bo nie chcę myśleć, że ktoś mógł zrobić to celowo, jakąś chemią.
Zostały wspomnienia i 2 zdjęcia.



Sądząc po wyglądzie i stanie to nie miała łatwego życia. Chuda była okropnie skóra i kości. Połamana i źle zrośnięta łapka. Tak bardzo mi żal, że nie zdążyliśmy jej pomóc, zapewnić lepszego życia... ;(

Na szczęście jej dzieciaczki są już samodzielne. Przychodzą na michę co dzień. Jeden z koteczków był bardzo chory, ale na szczęście udało się go wyleczyć. Teraz jest już zdrowy i zaczyna przybierać na wadze.
Bartuś Okruszek (fotka zrobiona jeszcze w czasie leczenia)


Rudi Słoneczko (jak przychodzi w pochmurny dzień to na podworku robi się jaśniej)


Malwinka Niewiemczegochcę ( przydomek wziął się stąd, że jak nas widzi to biegnie żeby ją głaskać, ale równocześnie prycha ;) )

9 komentarzy:

  1. Max respect za pomoc, za przygarnięcie Mamci z bejbisami. Przykro, że kotka odeszła :(((( sama mam kociaki i dokarmiam z okolicy i mimo, że przychodzą "na michę" to jednak przywiązałam się do nich bo moje przybłędy :]

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielkiego serca z Ciebie kobieta. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie mi przykro że się nie udało ... kociaczki przesłodkie ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspolczuje :( Tez wole nie myslec, ze ktos mogl chciec otruc te koteczke :( Dobrze, ze sa jeszcze tacy ludzie jak Ty! :*

    A kociaki przeslodkie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że są tacy ludzie jak Ty Asiu :-**

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję Wam bardzo za wsparcie.
    Kolejna kota z tego "domu" przychodzi na michę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo przykre i smutne, co się stało z kotka, ale jakie to szczęście, że zdążyła do Ciebie przyprowadzić maluchy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobre serducho masz Joasiu...
    Szkoda kotki a kociaczki milusie...kazdy inny...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Szkoda koteczki, śliczna była :(
    Ale na szczęście jej dzieci są całe i zdrowe, i to dzięki Waszym sercom :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że do mnie zaglądasz i pozostawiasz ślad. :)