Znów mnie wciągnęło... Choróbska niestety. Synek właśnie dochodzi do siebie po zapaleniu oskrzeli - drugim pod rząd ;(.
Nic to jestem dobrej myśli, że to już koniec chorób.
Teraz czas cudowny przed nami, bo razem, bo magicznie, świątecznie :)
Już dawno chciałam się z Wam podzielić przepisem na wyjątkowy tort, który robię raz w roku na Święta Bożego Narodzenia.
Tort wg przepisu Mamy mojej Mamy, a ukochane ciasto mojego Tatki :)
Składniki:
25dkg maku
20dkg cukru
6 jaj
2 łyżki bułki tartej
2 cukry waniliowe
Mak sparzyć i zemleć. Żółtka utrzeć z cukrami na puch i dodać mak oraz bułkę tartą. Ubić sztywną pianę z białek i delikatnie połączyć z masą makową. Można dodać 5 dkg rodzynek i skórki pomarańczowej (ja nie daję).
Przelewamy do tortownicy wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką, pieczemy w 180 stopniach do suchego patyczka. Uwaga! Na początku nie otwieramy piekarnika!
Po ostudzeniu możemy przełożyć kremem - u mnie obowiązkowo orzechowy :). Jeśli dodałyście bakalie to wystarczy oblać tort czekoladą. Ciasta nie trzeba niczym nasączać, bo jest cudownie wilgotne.
My uwielbiamy ten tort! Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu :)
Smacznego!
Z okazji Świąt Bożego Narodzenie chciałam Wam życzyć cudnego czasu z tymi, którzy dla Was najważniejsi, zdrowia, radości i spełniania marzeń! Niech ten czas będzie magiczny pod każdym względem :)
Lecę piec słodkości :)