środa, 23 grudnia 2015

Tort makowy mojej Baci i życzenia

Znów mnie wciągnęło... Choróbska niestety. Synek właśnie dochodzi do siebie po zapaleniu oskrzeli - drugim pod rząd ;(.
Nic to jestem dobrej myśli, że to już koniec chorób.
Teraz czas cudowny przed nami, bo razem, bo magicznie, świątecznie :)
Już dawno chciałam się z Wam podzielić przepisem na wyjątkowy tort, który robię raz w roku na Święta Bożego Narodzenia.
Tort wg przepisu Mamy mojej Mamy, a ukochane ciasto mojego Tatki :)


Składniki:
25dkg maku
20dkg cukru
6 jaj
2 łyżki bułki tartej
2 cukry waniliowe

Mak sparzyć i zemleć. Żółtka utrzeć z cukrami na puch i dodać mak oraz bułkę tartą. Ubić sztywną pianę z białek i delikatnie połączyć z masą makową. Można dodać 5 dkg rodzynek i skórki pomarańczowej (ja nie daję).
Przelewamy do tortownicy wysmarowanej tłuszczem i wysypanej bułką, pieczemy w 180 stopniach do suchego patyczka. Uwaga! Na początku nie otwieramy piekarnika!

Po ostudzeniu możemy przełożyć kremem - u mnie obowiązkowo orzechowy :). Jeśli dodałyście bakalie to wystarczy oblać tort czekoladą. Ciasta nie trzeba niczym nasączać, bo jest cudownie wilgotne.
My uwielbiamy ten tort! Mam nadzieję, że i Wam przypadnie do gustu :)
Smacznego!



Z okazji Świąt Bożego Narodzenie chciałam Wam życzyć cudnego czasu z tymi, którzy dla Was najważniejsi, zdrowia, radości i spełniania marzeń! Niech ten czas będzie magiczny pod każdym względem :)

Lecę piec słodkości :)

sobota, 21 listopada 2015

Urodzinowe rogaliki

Oj wykrakałam sobie... Synuś znów chory. Ma zapalenie oskrzeli. Od poniedziałku bierze pierwszy w życiu antybiotyk i rozrabia jakby nigdy nic ;). Na szczęście jest już dużo lepiej.
Dziś moje urodziny więc zapraszam na rogaliki z makiem, które piekliśmy razem z syneczkiem :).
Przepis znacie. Jest TU

I kolejne bombki Wam zaprezentuję.
Z dziewczynkami:
I druga strona
Wykończone reliefem...
...z motywem ostrokrzewu.

Z konikiem na biegunach:
Motyw po obu stronach jest ten sam.
I wykończenie reliefem.

Pięknej niedzieli Wam życzę i dużo zdrówka :)

sobota, 14 listopada 2015

Jesienny powrót

Dziękuję za troskę i pytania co u mnie, gdzie zniknęłam :). Już się tłumaczę.
Wiosna, lato i część jesieni upłynęły mi na dworze... Pierwsze słowa Jędrka po przebudzenia brzmiały :"Mamo na dwór" :). Od września nowe wyzwania: nasz synuś został przedszkolakiem :)! Na początku było ciężko: płacze, niechęć, ale to mamy już za sobą. Oczywiście zaczęły się przeziębienia. Przez te 2 i pół miesiąca było więcej katarów niż przez poprzednie 2 lata i 10 miesięcy. To cena za bycie w grupie. Teraz Jędrek uwielbia chodzić do przedszkola i nawet w weekendy się upomina o pójście ;). Oby tak zostało :)
Ja usiłuję się odnaleźć w nowej sytuacji, poukładać mądrze zajęcia. Idzie mi tak sobie.
Jedno wiem z całą pewnością: BĘDĘ ZAJMOWAĆ SIĘ TYLKO TYM NA CO MAM WPŁYW! To postanowienie pozwoliło mi odzyskać spokój wewnętrzny. Na pewne rzeczy nic nie poradzę, więc po co mam tracić na nie czas i energię? Wiem, że to łatwo powiedzieć, trudniej zrobić, ale trening czyni mistrza ;).
Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami, więc czas na bombki.
Uwielbiam tego Św.Mikołaja. Chyba z nami zostanie.
Już wiecie dlaczego? :)
Tył.
Wstążeczka na wykończenie.
I troszkę szczegółów.

Mam nadzieję, że nie zniknę znów na tak długo i będę miała też czas żeby pooglądać Wasze cuda.

Życzę Wam cudownego weekendu i zmykam podziałać w kuchni :)

niedziela, 26 kwietnia 2015

Chochlik jakiś? I dama z różami.

Tydzień temu zapraszałam Was do wysłuchania audycji. Jak ktoś słuchał radia RAM to wie, że było całkiem cos innego. No właśnie... Chochlik skradł mail wysłany do mnie z informacją, że audycja będzie dziś po 13 :). Zapraszam!
Cieszę się bardzo z dzisiejszego deszczu. Roślinkom się pić chce bardzo, a i mnie przyda się bardziej "domowy" dzień, bo nic tylko na dworze siedzimy i zaległości domowe rosną.
Ale staram się nie próżnować i między bieganiem za synkiem powstają kolejne oczka i rządki.

A zaległości pokażę Wam toaletkę zrobioną kilka lat temu (:0) na zakończenie roku szkolengo od dzieci dla Pani Wychowawczyni.


Cały sekret wyjatkowości krył się w środku pod lusterkiem. To tam ukryte były życzenia podpisane przez wszystkie dzieci z klasy.
Jak Pani odkryła to co było tylko dla jej oczu przeznaczone to popłynęły łzy.

Kolory miałam "wyznaczone" i motyw koniecznie z różami. Na dole dlekitatyny relief od szablonu robiony.

Cudownej niedzieli!

niedziela, 19 kwietnia 2015

Na piknik i do niedzielnej kawy przy słuchaniu radia

Aj, aj! Jak ten czas leci! Kwiecień kapryśny, ale i tak mój synuś ledwo oczy otworzy krzyczy "Na dwór", no ewentulanie najpierw, że głodny ;). Spędzamy więc większość dnia na dworze. A że niedawno przyjechały 3 tony piasku, więc albo "kopu, kopu", albo "pędzi rower" uprawia mój synuś ;). Uroki dzieciństwa :D.
Jak się tyle jest na świeżym powietrzu, to fajnie jest mieć coś do przegryzienia. Dziś proponuję bułeczki.

Ten i inne przepisy (niektóre już znacie) będziecie mogli usłyszeć dziś tuż po 13 w radiu RAM w audycji "Kulinarny Wrocław" z udziałem mojej skromnej odsoby. Serdecznie zapraszam!

Przepis pochodzi z gazetki "Przyslij przepis! Domowe wypieki" i przesłała go Pani Maria Tarnopolska.
Podaję pół porcji, ale bułeczki są tak pyszne, że jak zrobicie z całej porcji to i tak znikną.
Składniki:
1/2 kg mąki
1 jajo
5 dkg drożdży
1/2 szklanki cukru
3/4 szklanki ciepłego mleka
1/4 szklanki oleju

Do nadziana marmolada (w przepisie pierwotnym).

Drożdże rozcierami z 2 łyżkami cukru i 1/4 szklanki mleka, odstawiamy do wyrośnięcia. Makę przesiewamy do miski, dodajemy cukier, jajo, wyrośnięte drożdże i resztę mleka. Wyrabiamy gładkie ciasto. Na koniec dajemy olej i znów wyrabiamy. Zostawiamy do wyrośnięcia na ok 50 minut lub aż podwoi objętość.
Bułeczki możemy przygotować na stolincy wałkując ciasto i wycinając szklanką. Ja robiłam "z ręki". Podzieliłam ciasto na równe części i na dłoni formowałam placuszek, wkładałam łyżekę marmolady i sklejałam brzegi i formowałam bułeczkę. Układamy na blasze wyłożonej papierem do piecznia sklejoną częśćią do dołu.
Pieczemy ok 20 minut w 180 stopniach.


Ciasto ma cudowną konsystencję i fantastycznie się z nim pracuje.
Dlatego pokusiłam się i o inne fomy i inne nadzienia.


Warkoczyki z dżemem.
Robiłam je na stolincy. Rozwałakowałam ciasto, wycięłam prostokąt, posmarowałam dżemem i zwinęłam w rulonik. Potem nacięłam wzdłuż niemal przez całą długość. Zwinęłam przeplatająć i złączyam brzeg.

Rogaliki z makiem.

I rogaliki i warkoczyki, jeszcze gorące, lukrowałam lukrem z cukru pudru i soku z cytryny.
Korci mnie jeszcze nadzienie serowe i zrobienia ciasta bez cukru do nadzienia wytrawnego np. z pieczarek i sera żółtego.
Smacznego!

No, a żeby nie biegać po kilka razy z tymi dobrami przyda sie taca magnoliowa, wiosenna. KLIK.
Taca jest spora 30x40 cm, więc i bułeczki i kawka się na niej zmieszczą :)

I trochę szczegółów.



Cudownej niedzieli!





czwartek, 2 kwietnia 2015

Na Świąteczny stół

Wielkanoc to babkowo - mazurkowe Święta. Nie wyobrażam ich sobie bez jednego i drugiego :).
Baby, babeczki w różnych wydaniach. Pisałam o nich kilka razy nie tylko w okolicach Wielkanocy.
Dziś proponuję babeczki z budyniem.
Przepis mam z internetu, o ile pamiętam z jakiegoś bloga, ale niestety nie zapisałam sobie skąd. Jeśli tylko uda mi się odszukać źródło przepisu to je podam. Mam nadzieję, że autorka nie pogniewa się na mnie za przekazanie receptury dalej. Babeczki są tak pyszne, że grzechem by było się nie podzielić przepisem.

Na kruche ciasto potzrebujemy:
30 dkg mąki pszennej
20 dkg margaryny
10 dkg cukru pudru
3 surowe żółtka

Siekamy margarynę z mąką, doajemy resztę składników i zagniatamy kruche ciasto. Zawijamy w folię i chłodzimy w lodówce.
W tym czasie przygotowujemy budyń do środka. Mozna zrobić taki z torebki, ale warto zrobić go samemu.
A na krem potrzebujemy:
0,5l mlaka
2 dkg mąki ziemniaczanej
2 jajka
2 żółtka
15 dkgcukru pudru (dałam mniej)
cuker waniliowy lub aromat. Można też rozciąć laskę wanilii i ziarenka dać do mleka, a "skórkę" w nim zagotować i wyjąć przed dalszymi działaniami.

Jajka i żółtka ucieramy z cukrami i mąką. Wlewamy na wrzące mleko i gotjemy aż krem zgęstnieje ciągle mieszajc.

Foremki do babeczek smarujemy margaryną. Ciasto rozwałkowyjemy wykrawamy krążki trochę większe niż foremka i wylepiamy foremki. Nakładamy krem. Robimy krążki na wierzch i przykrywamy budyń. Zleiamy brzegi.
Pieczemy w piecu nagrzanym do 160 stopni. W trakicie ieczenia babeczki trochę się otwierają, ale po wystudzeniu znów się zamkną.
Można je polać polewą albo obsypać cukrem pudrem.

Smacznego!

Życzę Wam cudownych Świąt! Pogoda płata nam figle, ale najważniejszy jest nastrój i to co w sercu!
Wiosennie niech będzie, optymistycznie i radośnie!

niedziela, 15 marca 2015

Na szybko

Czasem mamy taki czas, że roboty jest "po kokardkę" (jak mawia moja koleżanka), a rodzika życzy sobie coś pysznego. Wyjścia mamy cztery:
1) Oprotestować robienie czegoś pysznego z powodu nadmiaru roboty
2) Wysłać rodzinkę do sklepu lub cukierni
3) Zanurkować w odchłanie kredensu lub szafki po zapasy domowe lub sklepowe
4) Upiec szybciukie bułeczki.


Polecam wyjście czwarte, bo smaczne i najdużej trwającą czynnościa jest nagrzewanie piekarnika do 220 stopni ;).
Potrzebujemy:
Płat ciasta fracuskiego (fajnie mieć je w lodówce w tzw. odwodzie)
Banan
Czekoladę mleczną (u nas, jak wolicie deserową smiało dawajcie)
Żółtko do pomarowania.

Ciasto dzielimy na +/- kwadraty, baban kroimy w plasterki, czekolade dzielimy na rządki.
Na cieście kładziemy plasterki banana, na nich czekoladę. Składamy sklajamy boki dociskając widelcem. Smarujemy żółtkiem, układamy na blaszce wyłożonej papierem. Pieczemy do zrumienienia w 220 stopniach. Dalipan nie mam pojecia ile to czasu, bo po prostu pilnuje, ale nawet nie warto wychodzić z kuchni, bo moga sie przypalić.


Można zjadać na ciepło, ale uwaga! babany sa bardzo gorące i zdecydowanie dłużej niż ciasto trzymają temperaturę.
Smacznego!

Na koniec migawka z przygotowań do Jarmarku

sobota, 14 marca 2015

Już za dwa tygodnie

Zapraszam Was serdecznie na Jarmark Wielkanocny na oławski Rynek, w dniach 28-29.03.2015. :)


Praca przedjarmarkowa wre :). Oto jej efekty. Niektóre tylko, oczywiście.
Irysowe jajo :)

Róża na pisance? Czemu nie ;)

Kufereczek z niezapominajkami :)

U nas od kilku dni siąpi, wieje i słoneczka ani, ani. Palimy w kominku, cieszymy się ciepełkiem i przytulnością naszego domu :).
Wracam do malowania i lakierowania.
Cudownego weekendu Wam życzę, bez wzglądu na pogodę :)

sobota, 7 marca 2015

Babka z rumem

Jutro nasze babskie święto, no i Wielkanoc się zbiża więc babka :). Wilgotna, aromatyczna, mocno bakaliowa, pyszna.
Zapraszam!


Przepis pochodzi z książeczki "Kuchnia żydowska" z serii "Z kuchennej półeczki"
Składniki:
1 łyżka suszonych drożdży (nie lubię suszonych więc robiłam na świeżych)
280g mąki
55g cukru
1/4 łyżeczki soli
150ml ciepłego mleka
3 lekko ubite jajka
4 łyżki masła lub dobrej margaryny
1 łyżeczka esencji waniliowej
1 łyżeczka esencji rumowej (opcjonalnie). Można je zastąpić aromatami do ciasta.
55g pokrojonych orzechów (włoskie, laskowe, migdały)
55g rodzynek - moczymy je przez 10 minut w wodzie i osuszamy (moczyłam w rumie)
55g kandyzowanej skórki pomarańczowej lub cytrynowej drobno posiekanej
płatki migdałowe i margaryna do formy

Jeśli używamy suchych drożdży mieszamy je z mąką, cukrem i solą, dodajemy mleko i zarabiamy. Jeśli mamy świeże drożdże rozcieramy je z łyzeczą cukru, a gdy ruszą mieszamy je z mlakiem i działamy tak samo. Stopniowo dodajemy jajka, masło oraz esencje. Wyrabiamy i przykryte ściereczką zostawiamy do wyrosnięcia na ok. godzinę aż podwoi objetość.

Formę do babek (dużą) smarujemu oficie tłuszczem i wysypujemy płatkami migdałów.
Do ciasta dajemy bakalie i wyrabiamy. Przekładamy je do formy i znów przykryte zostawiamy do wyrosnięcia na ok 45 min. lub do momentu kiedy ciasto niemal zrówna się z brzegiem formy.
Piekanik rozgrzewamy do 180 stopni i pieczemy ciasto ok. 30-40 minut. Zawsze sprawdzam patyczkiem czy jest już gotowe.

Teraz szykujemy syrop rumowy.
115 g cukru
125 ml wody
2 łyżki rumu lub esencji rumowej
W małym rondelku gotujemy wode, dodoajemy cukier i mieszamy aż się rozpuści. Gotujemy 3 minuty. Zdejmujemy z ognia i dajemy rum.

Gorące ciasto (w formie!) nakłuwamy wielkokrotnie szpikulcem (polecam patyczek do szaszłyków) i skarpiamy syropem aż do jego wsiąkniecia. Chwilkę to zabiera, ale warto. Nie wyciagamy od razu tylko studzimy w formie.


Natępnym razem dam chyba miej cukru do syropu i zastanamiam się nad zastapieniem wody sokiem z pomarańczy. Co o tym myslicie?

Smacznego! :)

Wczczoraj zaczęłam wiosenne porządki i w ramach przywracania sprawności ręce grabiłam liście. Chyba się ogólnie zastałam, bo jakaś z lekka obolała jestem ;).Synuś śmigał obok na biegaczu, pierwszy raz na podwórku. Zastanawiałam się czy uda mi się coś podziałać przy Nim, ale okazuje sę, że wspłpraca kwitnie :). Małe grabki też poszly w ruch i "Pomagam mamie" :D. Dziś będziemy dalej działać.
Właśnie zaczęło się słonko przebijać przez chmury :). Cudownego weekendu Wam życzę!

środa, 4 marca 2015

Kotek potrafi :D

Każdy kto mieszka z kotem wie, że kotek potrafi... upchnąć się do za małego kartonu, koszyka, pudełka.
Nasza Mitusia też.
Oto dowody ;)
Śpię
Czemu mnie budzisz? Chcesz coś?
Nic? To ja idę dalej spać. Przecież kot jest od tego żeby się wyspać ;D

O Mitusi(Aksamitce vel Rudej) pisałam TU. Kotka miała iść do adopcji, ale bardzo długo nie dawała sie głaskać, dotknąć, podejść do siebie. Bardzo długo zdobywałam jej zaufanie i w zasadzie jestem jedyna osobą do której przychodzi i chce się głaskać. Raz wskoczyła na kolana mojej Mamie, ale to wszystko. Mężowi pozwala sie pogłaskać, ale często poprzedzone jest to ucieczką i syczeniem. A potem mruczy, głupol jeden. Ona jest takim bardziej kocim kotem, nie ludzkim (wiecie co mam na myśli ;) ). Postanowiliśmy, że nie będziemy jej narażać po raz kolejny na stres związany ze zmiana miejsca i ludzi. Pojawiła się razem z Żabcią i obie zostały. Widać tak miało być, bo dobrze nam razem :)
Wygląda na to, że będzie wiosna :) Szkoda tylko, że zimy nie było.
Słonka Wam życzę :D