wtorek, 19 lipca 2011

Dookoła ogródka

Nastrój mam ostatnio lekko filozoficzny. Przemyślenia i refleksje kłębią się w głowie... Na razie się nimi nie podzielę, bo jeszcze nie czas.
Najlepiej się myśli na łonie natury. Poszłam do ogrodu, a ze mną koty. Zapraszam tam i Was, na chwilę wytchnienia.
Zaczyna kwitnąć tojad mocny.


Zanim kupiliśmy ten dom rosła przed nim młoda jarzębina. Poprzedni właściciel, w ramach porządkowania terenu przed sprzedażą, wyciął ją :0. Został tylko pniak. Ale dzielna roślinka odbiła od tego pniaka i w tym roku, ku naszej wielkiej radości, pierwszy raz zakwitła, a teraz ma cudne owocki.



Ogórkowe kwiecie.


I nasze pierwsze słoneczniki.




Pomidorowo nam...



i kukurydziano ;)


Zapowiedź jesiennego owocobrania.





Koniczyna w trawniku budzi:

romantyczny nastrój w Zuzi,

apatyt u trzmiela


i zadziorność u Kajtka.


Dzikie rumianki przypuściły w tym roku frontalny atak na nasz ogród. Ale i tak je lubię.


I moja ulubiona roślinka polna - ten maleńki czerwony kwiatuszek. To kurzyślad. Tak go lubię, że nie wyrywam ;) Niech sobie rośnie.


Ślicznie dziękuję za komentarze pod poprzednim postem Grodziu, Katesz, Kasiu, Jagodzianko, Yrso, Inko, Ivonn i druga Kasiu. Myślę, że na tym jednym bukiecie się nie skończy, bo fajnie się go robiło i zawsze to jakiś dodatkowy pomysł na upominek.

Pięknego popołudnia życzę wszystkim.

niedziela, 17 lipca 2011

Z najlepszymi życzeniami.

Pierwszy raz robiłam bukiet z cukierków. Było to dla mnie wyzwanie! Ale i fajne nowe doświadczenie. Naoglądałam się w necie cudów i cudeniek. Jednak cukierki to nie kwiaty, a dodatkowa trudność polegała na tym, że były to czekoladki, więc ciężkie i przez to trochę niesforne. Ale chyba się udało. Oceńcie sami, proszę.

Przód.


Tył.
.

Na życzenie zamawiającej powstał... hmm czy to "coś" można nazwać tagiem?


Cukierasków też było 35 :D. Bardzo jestem ciekawa czy jubilatce się ten bukiet spodobał. Mam nadzieje, że tak.

Odpowiadając na komentarze:
Piękne dzięki za wpisy pod postem o Czarnym Zwierzu.
Duża Mała Mi! Głaski dla Bazylii i pozdrowienia od naszej futrzatej ferajny.
Kasiu! Dzięki za rady. Zapytam wetów co oni na to, bo kot jest tylko pod naszą opieką i nie my podejmujemy decyzje odnośnie leczenia, żywienia itp. Ale zawsze warto wiedzieć jak w naturalny sposób wspierać naszych podopiecznych.
Chimerko! Oczywiście Czarny już wygłaskany.
Nasuwa mi się taka refleksja, że zawsze można liczyć na rady, pomoc i wsparcie ze strony Tych, którzy sami mają duży, a często za duży zwierzyniec. Dzięki Kochane!

Bazylek dziękuje za wpisy pod jego postem i wszystkie komplementy. Cieszy się bardzo, że wywołał Wasz uśmiech.
Choć raz udało mi się uwiecznić takie ekwilibrystyki. Z reguły nie mam aparatu przy sobie.
Kasiu, Yrso. Całość artykułu można przeczytać w wydaniu papierowym Tygodnika Rolniczego, którego... nie możemy nigdzie kupić ;).
Życzę Wam wszystkim cudownej niedzieli.

środa, 13 lipca 2011

Kot potrafi, czyli Bazyl-akrobata ;)

Cześć! To ja Bazyl. Pewnie Pani już o mnie pisała wcześniej. Ale może mnie nie pamiętacie, bo nas dużo jest w domu.
Strasznie było dziś u nas gorąco... Pani i Pan zbierali wiśnie, a potem zostawili drabiną na podwórku. Dawno po niej nie chodziłem, więc wlazłem...

ale mi się nudziło

i zacząłem kombinować.

Ratunku! Spadam!

Walczyłem dzielnie.

Uff udało się...

I znikąd wsparcia. Pani zamiast mnie ratować chodzi z tym dziwnym czymś co psryka, brat Filip siedzi w oknie i się przygląda.

Nawet na Prota nie można było liczyć...

Wszystko przez ten upał i zaduch...

Zaczął się "sezon słoikowy".

Oprócz nas Pani ma w kuchni nowych pomocników-tak jakbyśmy my nie wystarczali. Mówi, że dzięki nim, pierwszy raz, nie poparzyła sobie palców gorącymi przetworami.


Nawet jak przez telefon rozmawiała z koleżanką, to namawiała ją do kupna.

Musze się jeszcze pochwalić. Jakiś czas temu przyjechała do nas przemiła Pani Karolina i rozmawiała, rozmawiała i zdjęcia robiła. I opisała nas gazecie! To znaczy o nas tylko wspomniała, ale przeczytajcie sami.
Kocie ukłony i mruczanki Bazyl.

wtorek, 12 lipca 2011

Czarne zwierzę ;)

Od jakiegoś czasu pod naszą opieką. Oddano go do uśpienia, bo miał problemy ze zdrowiem :O. Faktycznie ma problemy z nerkami, ale jest cudownym kotem. Mało kłopotliwy, nie wymaga ciągłej uwagi i głaskania. Nie lubi siedzieć na kolanach, ale jak się siada na kanapie to tak się układa, żeby się przytulić. Głaskanie lubi i pięknie mruczy. Ma niezwykle wymowne oczy i ogromną gamę miauknięć, murknięć itp.
Czy ktoś zachce się nim zaopiekować? Na pewno wymaga więcej uwagi w sensie kontrolowania kuwety, specjalistycznego jedzenia, stałej opieki weterynaryjnej. Szuka spokojnego domu raczej z dorosłymi, bo on szaleć z dzieciakami nie będzie. Na wszelkie kłębki, kuli i inne zabawki spogląda z pogardą ;)
Czyż nie jest piękny?

Czy te oczy mogą kłamać?... ;)

Pilnuję książek. To męczące zajęcia po którym...

...należy się zdrzemnąć

Znowu ten aparat?

I nigdzie się nie można przed nim schować...


Pisałam, że teraz powinno być spokojniej... Myślałby kto! W sobotę jedziemy na kolejny festyn, a w niedzielę jest Turniej Rad Sołeckich - miał być 3.06, ale z powodu ulew musiał zostać przełożony. Młodzież dopomina się o obiecaną wycieczkę rowerową ;). Zaczynamy też myśleć o dożynkach, które w tym roku wypadają u nas. Niby czasu jeszcze sporo, ale teraz na wsi czas gorący - zaczęły się żniwa.

Pięknie Wam dziękuję za komentarze i że jeszcze tu zaglądacie. Bo ja ciągle nie mam czasu pozaglądać do Was. Czasem gdzieś wpadam z doskoku, ale nie zawsze pozostawiam po sobie ślad.
Anitko! Niestety lepszych fotek biżuterii nie będzie (na razie), bo jest ona już u Ani. A bransoletki nie chciała zdjąć jak już ją założyła ;).
Alizee! A ja mam fazy na kolczyki. Raz maleńkie tuż przy uchu, a innym razem długaśne :)
Aldono! Aż się zarumieniłam! Dziękuję.
Yrso, Tabu, Chimerko, Karolciu, Lejdiku, Sentimental Living! Pięknie Wam dziękuję!

Pozdrawiam Was słonecznie.

wtorek, 5 lipca 2011

Zaległości

Szukam wytchnienia... Ale ciężko o to. Ciągle coś się dzieje, cięgle w rozjazdach.
Ale może teraz będzie ciut spokojniej, bo już zaczynam mieć dość tej bieganiny.
W międzyczasie coś nawet dłubię, ale nie mam kiedy tego pokazać :(.
No nic! Uszy do góry, pierś do przodu i nie dajmy się! ;)
W ramach nadrabiana zaległości prezentuję:
2 komplety biżu zrobione dla Ani:
fioletowy
bransoletka już na Ani ręce

i kolczyki do tego

i czarny

oraz szkatułkę i kartkę z okazji I komunii Świętej chrześnicy koleżanki.
Razem

I każde z osobna



Działam też kuchennie i mam trochę fajnych nowych przepisów, ale to już może w następnym wpisie.
Pięknie dziękuję wszystkim, którzy do mnie zaglądają i przepraszam, że tak mało się odzywam. Ciągle mam nadzieję, że to się zmieni... Oby!
Pozdrawiam serdecznie.