wtorek, 26 października 2010

Sklepik pod Orionem

Sklepik pod Orionem to sklepik niezwykły! Wszystko co w nim kupicie będzie miało magiczną moc niesienia pomocy podopiecznym Domu Tymianka.
Kupujcie zatem cudeńka które się tam będą pojawiać. A może i Wy dołożycie swoją cegiełkę? Tyle pięknych rzeczy tworzycie, tyle zdolnych osób jest wśród zaglądających na mój skromy blog. Jeśli tylko macie ochotę podzielcie się swoim talentem i pomóżcie. Reklamujcie też Orionowy sklepik gdzie możecie :D Z góry dziękuję w imieniu Ori i jej podopiecznych.
Moja banda przyłącza się do prośby, a Biali Bracia machają do Was łapakami ze swojego ulubionego miejsca do spania.


Odpowiadając na komentarze:
Bardzo dziękuję za odwiedziny i cieszę się, że moja biżu w kolorze blue przypadła Wam do gustu. Kolczyki lazurowe i "górskie jeziorka" są więc jakby któraś z pań miała ochotę to zapraszam :D
Lejdkiku! Lubię robić bombki!
Przepraszam, że tak lakonicznie, ale ostatnio znów mam niedoczas ;)

poniedziałek, 18 października 2010

Na niebiesko

W kolorze późno-letniego i jesiennego nieba, lazurowego morza, błękitu, indygo... Co tylko chcecie ;) To znów starocie.

Komplet w 2 odsłonach:



I naszyjnik też



Kolczyki lazurowe


... i błękitne jak jeziorka górskie


A te są moje. Jak zimowe niebo o zmierzchu i gwiazdki śniegowe do tego.


Cały czas działam - teraz bombki na tapecie. Po spotkaniu u Edyty pomysłów mam mnóstwo. No i zapas materiałów do pracy ;). Mogłam być tylko jeden dzień, ale było cudnie! Dziękuję Wam dziewczyny!

Serdecznie dziękuję za wszystkie wpisy pod poprzednim postem.

czwartek, 14 października 2010

Jest taki dzień....



Będzie bardzo osobiście. Tak jak jeszcze nigdy nie było...
Bo ten dzień to Dzień naszych Maleństw. To, że nigdy nie dane nam było Ich przytulić, że nie wiemy jakie były Ich oczka, włoski, że nie wiemy nawet Kogo straciliśmy, to nie znaczy, że nie odczuwamy bólu, że nie nosimy wielkiej pustki w sercu i że nie kochamy....
Millu, Joasia, Anne i Mili pisały o koszmarze szpitalnych przeżyć.
Ja miałam "szczęście"... Cudowne siostry, dyskretni lekarze. Ale słuchanie KTG (tak na cały korytarz) ze świadomością, że serduszko mojego dziecka już nie bije, to koszmar...
Dzięki wpisom dziewczyn dowiedziałam się też, że jest bardzo wielu rodziców takich jak my. Ale o tym się nie mówi. Temat tabu. Bo co? Bo nie medialny, bo nie można zrobić sensacyjnego materiału na pierwszą stronę?
Niektórzy próbując pocieszyć mówią "będziesz mieć następne"... Może i tak... Jednak nikt wdowie czy wdowcowi nie mówi tuż po stracie współmałżnoka będziesz mieć kolejną żonę/męża. Czasem warto ważyć słowa. A kolejne dzieci chcemy kochać dla nich samych a nie "zamiast"... Mają do tego pełne prawo!
Mało kto wie, że straciliśmy dwoje dzieci. Trudno o tym mówić, bo ludzie dziwnie reagują....Ale pytania ile mamy dzieci, bądź czemu nie mamy dzieci, to owszem padają. Odpowiadałam do tej pory, że nie mamy dzieci. Ale to nie prawda! Mamy! To nie nasza, ani nie Ich wina, że nie mogły z nami zostać....
Żyjemy dalej. Uśmiechamy się, cieszymy słońcem, zachwycamy pięknem przyrody...Wykonujemy codzienne czynności. Tylko świadomość, że koło nas powinien być 1,5 roczny szkrab, a przede mną całkiem spory brzuszek powoduje, że łzy same płynął...

niedziela, 10 października 2010

Porcelanowo... i chorobowo

Dziś wpadam tylko na chwilkę, bo ciężko się pisze jak oczy zalewają łzy od kaszlu, głowa boli i człowiekiem trzęsą dreszcze. Jednym słowem grypsko jakoweś... Walczę sobie z nim od czwartku. I raz ono, raz ja górą. Dziś niestety ono ;(
Nie pokazywane jeszcze 2 naszyjniki z porcelanowych pastylek. Oba już u nowych właścicielek. Jesienne takie.
Zielony. Koraliki całkiem ciężkie. Pięknie szkliwione. Każdy inny. I po obu stronach też inaczej wyglądają.



I rude. Jedne były szkliwione na perłowo, drugie prawie matowe. Dołożyłam do nich przekładkę która bardzo mi się podoba.



Odpowiadając na komentarze:
Pięknie dziękuję za odwiedziny. Cieszę się bardzo, że karteczka Wam się podoba. Gdybyście potrzebowały kiedyś na jakąś okazję, to wiecie gdzie mnie szukać ;).
Przepraszam, że tak lakonicznie, ale naprawdę kiepsko się czuję. Zmykam pod kołdrę w towarzystwie Magdaleny Samozwaniec, herbatki imbirowej i robótki szydełkowej ;).
U nas pogoda jak złoto, choć chłodno... Żal, że nie mogę się wybrać na spacer.
Pięknej niedzieli Wam życzę.

wtorek, 5 października 2010

Kartka ślubna

Zamówiona przez moją siostrę na ślub Ani i Piotra. Ponieważ już jest w rękach Państwa Młodych, to mogę ja pokazać.



Motyw już znacie, ale siostra chciała właśnie ten. Zupełnie nie znałam preferencji kolorystycznych Państwa Młodych. Za to ulubionym kolorem mojej siostry jest niebieski.
I trochę szczegółów:



Perełki umieszczone na żyłce jeździły sobie luźno. Mój mąż stwierdził, że wygląda to tak jakby mi ich zabrakło ;)



Kartka podobała się, i zamawiającej, i Młodej Parze, z czego jestem bardzo zadowolona, bo kartek prawie nie robię. Ale myślę, że to się zmieni.

Sporo się ostatnio u mnie działo - w weekend gościłam cudowne dziewczyny. Naprodukowałyśmy przydasi do kartek całe mnóstwo. Ale o tym niebawem. Muszę się uśmiechnąć o fotki do dziewczyn, bo zaaferowana rolą gospodyni nie zrobiłam ani jednego zdjęcia ;) A jakie prezenty śliczne dostałam! Tez się pochwalę!

Odpowiadając na komntarze: Ato, Ivon, Aagoo, Mario, Zuzanno, Alexo! Dziękuję za troskę. Dzięki szybkiej akcji ratowniczej nie było tak źle. Ale siniak do tej pory zdobi moja nogę ;)
Lejdik! Ależ się uśmiałam :D :D
Karinko! Witam! cieszę się, że Ci się mój blog podoba i dziękuję za miłe słowa.
Koci wpis będzie na dniach.
Pozdrawiam Was cieplutko i dziękuję za odwiedziny wszystkim zaglądającym.